czwartek, 2 maja 2013

Rozdział 12



*Jess*

Gdy usłyszałam propozycje Loli od razu się zgodziłam . Małe wakacje ? A czemu niby nie.  W domu między mną,  Harrym i Zaynem panowała napięta atmosfera . Do tego ta Victoria ,całymi dniami przesiadywała u chłopaków . Miałam jej serdecznie dość , irytowała mnie swoim jebanym charakterem -suka,dziwka, głupia dziewoja -można by było tak długo wymieniać .
Co raz rzadziej zaczęłam pojawiać się w domu chłopaków bo wiecznie była tam ta dziwka. Przyjaciółka Hazzy .. thaa jasne bo uwierzę.
Znalazł sobie kolejną i po prostu może mu głupio przed nami -naiwny nie jesteśmy tak głupie żeby tego nie widzieć jak się cały czas kleją do siebie , rzygam tęczą na samą myśl . A co z Zaynem ? Zayn z Perrie są znowu parą ale nie wiem do końca czy on jest z nią szczęśliwy  . To właśnie z nim zaprzyjaźniłam się z najbardziej z całego zespołu , postanowiłam  pogadać z nim o tym w cztery oczy . Lola była u chłopaków ,a ja siedzę tu sama w domu więc zadzwoniłam do chłopaka czy może tu przyjechać , od razu się zgodził . Po 20 minutach już siedział u mnie w pokoju . Chwile panowała cisza aż w końcu on zabrał głos.
-O czym chciałaś pogadać ?-zapytał spokojnym głosem
-No.. chodzi o to.. no ..że, co ja będę owijać jesteś szczęśliwy ?
-Ale ,że pod jakim względem ? -zapadła cisza -Chodzi ci o Perrie ? -odezwał się ponownie a ja tylko kiwnęłam głową, chłopak nerwowo przejechał ręką po swoich włosach .
-Ja się domyśliłaś ?
-Nie widzę po tobie tego szczęścia, nie widać tej radości na twarzy co kiedyś można było zobaczyć u ciebie przy boku Pezz. -wyrzuciałam z siebie co o tym myślałam.
-Ja ty dobrze mnie znasz  -uśmiechnął się szeroko ,a po chwili troszkę z poważniał - masz rację co do Perrie .., to nie jest to co kiedyś naprawdę nie wiem co ja w ogóle robię . Zdradziła mnie 2 razy a ja jej zawsze wybaczałem bo ją za bardzo kochałem - spuścił głowę  w dół na znak że jest już bez silny.
-Ej Zayn jak nie jesteś z nią szczęśliwy to może trzeba to skończyć ? Może trzeba zakończyć ten etap w twoim życiu co ? -powiedziałam nie pewnie teraz tylko spokojnie czekałam na reakcję mulata .
-Wiesz co masz rację po co mam to dalej ciągnąć jeśli jej nie kocham.
-No w sumie to racja ,to jeśli jesteś tego pewien to zakończ to .
-Co ja bym bez ciebie zrobił - mocno mnie przytulił .
-Dziękuje na prawdę dziękuje -wyszeptał do mojego ucha,a po moim ciele przeszedł przyjemy dreszcz.
-To ja zrobię co należy ale nic na razie nie mówimy chłopakom ani Lol,a w szczególności Victorii-obydwoje się zaśmialiśmy
-O widzę , że nie tylko my  jedynie jej nie lubimy .No okej to wszystko ustalone jak będziesz już w domu to powiedz Lol aby już wracała bo ja jej nie zapakuje .
-No spoczko . Jak tego czekaj na smsa od mnie o której jutro wyjeżdżamy i co z Pezz , to ja uciekam - cmoknął mnie na pożegnanie i szczęśliwy odjechał . Cieszę się wszystko wyjaśnione , no może nie go końca ale miejmy nadzieję że wszystko będzie tak jak jest zaplanowane .
Zaczęłam się pakować . Zapakowałam kilka najpotrzebniejszych rzeczy , bieliznę , dwie pary trampek ,kilka par rurek i bluz w końcu będę w lesie, a nie na pokazie mody . Po krótkim czasie dołączyła się Lola . Dziewczyna zapakowała najpotrzebniejsze rzeczy i w salonie stały już gotowe dwie małe torby . Uszykowałam plecak w który wzięłam kilka dupereli typy ;słuchawki ,ładowarkę ,aparat , okulary przeciwsłoneczne i była gotowa do wyjazdu .
Posiedziałam trochę z przyjaciółką słuchając co dziś odpierdoliła Victoria a także dowiedziałam że jedzie jutro z nami ..
Ale powiedziałam nie! Nie będę się przejmować jakoś pustą laską. Pełna motywacji i umyta położyłam się do łóżka .
Jeszcze dostałam wiadomość od Zayne że on i Perrie to już zakończony związek i że jutro wyjeżdrzamy o 9 bo miejsce w które mamy jechać jest dość oddalone od Londynu . Może to nawet lepiej odpocząć troche od tego świata .
Odpisałam na wiadomość i chowając telefon pod poduszkę poniosłam się zmęczeniu całym dniem i zasnęłam...




*Lola*
Dojechaliśmy na miejsce. Muszę przyznać było naprawdę pięknie, w pewnej chwili zwątpiłam czy to dzieje się naprawdę. Malownicza okolica, ogromne, lazurowe jezioro, w którym pływały śnieżno białe łabędzie. Całość obrastały gęste drzewa i krzewy, wśród których rosły kolorowe, różnorodne kwiaty.  Poszliśmy kamienną śnieżką w głąb lasku, w którym miał znajdować się nasz domek. Ujrzałam mały, drewniany gmach, który doskonale współgrał z okolicą. Nie wiem jakim cudem znaleźli to miejsce, ale jest naprawdę cudowne i w dodatku tak blisko od zgiełku miasta i klubów. W środku rozpościerał się zapach świeżego drewna. Weszliśmy do salonu, który był bardzo ustronnym miejscem z dużym kominkiem i oknem, przez które można było obejrzeć leśny  krajobraz. Poszłam na górę i weszłam do pokoju, w którym miałam aktualnie pomieszkać. Piękny widok za oknem bardzo mi się spodobał. Położyłam torbę na drewnianej komodzie i padłam na łóżko. Byłam strasznie zmęczona podróżą. Mój, spokój nie trwał jednak długo, bo po korytarzu biegał Niall, Louis i Liam, którzy krzyczeli, że idziemy na imprezę  Szczerze, chciałam zostać i przejść się po okolicy. Nie miałam ochoty na imprezy, co było dość dziwne, ale no trzeba się poświęcić. Otworzyłam torbę i wyciągnęłam ciuchy, które mogą nadać się na wieczór. Wyglądałam całkiem nieźle. Włosy spięłam w niedbałego koczka, lekko się pomalowałam, po czym zeszłam na dół gdzie znajdowała się już cała reszta.
- Lola jesteś gorsza od Zayna. - powiedział ironicznie Lou, który wybuchnął śmiechem. Spojrzałam na Malika, który był dsisiaj zupełnie inny niż przez ostatnie kilka dni. Może zrozumiał, że to iż jest z Perrie nie zmienia stosunków między nami. Z moich rozmyślań wyrwał mnie Liam, który kazał mi wsiąść do auta.
- Ślicznie wyglądasz. - szepnął mi na ucho Niall, przy czym delikatnie musnął mój policzek.
- Dziękuję, ty też niczego sobie. - uśmiechnęłam się szeroko po czym ruszyliśmy. Nialler był moim najlepszym przyjacielem z całej tej paczki. Jest dla mnie jak starszy brat, chodź jesteśmy prawie w tym samym wieku.
Jechaliśmy wzdłuż szosy, mijając przy tym jezioro, które chowało się wśród drzew. Czuję, że to będzie naprawdę przyjemny tydzień. Boję się jednak, bo mam dziwną obawę że coś się wydarzy... coś co zmieni nasze życie. Nie wiem tylko czy na dobre czy na złe.
Zatrzymaliśmy się przed  rozświetlonym budynkiem. Jak zwykle tłumy ludzi. Weszliśmy do środka po czym usiedliśmy przy stoliku, a Harry wraz z Liamem poszli zamówić drinki. Po niedługim czasie przyszli z tacą, na której stały szklanki z kolorową zawartością. Mimowolnie się uśmiechnęłam, po czym wypiłam przygotowany alkohol. Poczułam ciepło przeszywające moje ciało i od razu mój humor się poprawił. Wszyscy z wyjątkiem Liama, który był dzisiaj skazany na odwiezienie nas do domku, poszliśmy zabawić się na parkiet. Tańczyliśmy w rytm muzyki popijając przy tym to kolejne drinki. Zdziwiłam się, kiedy dostrzegłam, że Zayn coraz bardziej się do mnie zbliża. W końcu chwycił mnie za biodra i kołysał w rytm muzyki, mówiąc przy tym dość niezrozumiałe słowa i śmiejąc się od ucha do ucha. Widać był nieźle wstawiony, zresztą jak każdy.
- Lola, nawet nie wiesz jak bardzo cie pragnę. - ludzie podobno po pijaku mówią prawdę, Malik jednak chyba plecie bzdury.
- Zayn, uspokój się. - wzięłam chłopaka pod rękę i poszłam w stronę stolika, przy którym siedział Liam.
- Liam trzeba go wziąć do domu,  jest kompletnie nieprzytomny. - powiedziałam jednym tchem. Byłam chyba jedną z najmniej pijanych osób, chodź wypiłam chyba najwięcej.
- Nie zostawię ich tutaj, tylko dlatego, że pan Malik się upił - odpowiedział chłopak, po czym znów spuścił głowę i popatrzył w telefon.
- Dobra w takim razie, pójdę z nim w stronę domu. Trochę się przewietrzy i otrzeźwieje, a jak pojedziecie to zgarniecie nas po drodze. - powiedziałam, po czym skierowałam się w stronę wyjścia. Szliśmy wolno lasem, prowadzącym do domku. Było ciemno i tylko niekiedy drogę oświetlały światła przejeżdżających samochodów. Na szczęście klub był niedaleko. Zayn cały czas obejmował mnie ramieniem, żeby nie stracić równowagi. Nie widziałam, ani kawałka drogi. W pewnym momencie upadłam i poczułam straszny ból w kostce. Malik mimo swojego stanu szybko kucnął koło mnie i pomasował lekko bolące miejsce.
- Nie dojdziesz sama... Zaniosę cię! - krzyknął uradowany po czym schylił się i wziął mnie w swoje silne ramiona.
- Zayn nie! Jesteś pijany poradzę sobie. Postaw mnie proszę.
- Nie ma mowy. Spokojnie wiem co robię. - odrzekł poważnie. Czułam jego ciepło i bijące serce. Byliśmy już dość blisko domku. W końcu dostrzegłam wyczekiwany budynek. Malik kopnął w drzwi po czym wszedł do środka i położył mnie na kanapie.
- Dziękuję ci - powiedziałam, po czym czarnowłosy opadł na mnie. - Zayn zejdź ze mnie. - krzyknęłam po czym wybuchnęłam śmiechem.
- Lol proszę. - chłopak zbliżył się po czym musnął moje usta. - Proszę...
- Nie...nie puść mnie.- powiedziałam cicho po czym poczułam jego ciepłe dłonie na moich plecach. Zjechał w dół zatrzymując się na mojej szyi po czym delikatnie ją musnął.
- Zrób to dla mnie...proszę - w tej chwili zapomniałam o całym świecie. Liczył się tylko ON. Wiedziałam, że to będzie jednorazowa przygoda, której z czasem pewnie będę żałować, ale poniosłam się chwili. Mulat zdjął swoją koszulkę, po czym rozpiął guziki przy mojej. Mocno chwycił mnie za biodra i obdarzył moje piersi soczystym pocałunkiem, zdejmując przy tym mój stanik. Lekko się skrępowałam, jednak alkohol dawał się we znaki. Malik muskał moje skarby, doprowadzając mnie przy tym do rozkoszy. W końcu wziął mnie na ręce i poszedł w stronę sypialni nie przestając całować przy tym mojej szyji i karku. Nie chciałam tego. On ma dziewczynę, a to co teraz się dzieje spowodowane jest jego złym stanem. Odepchnęłam go lekko, lecz na marne, bo przyparł mnie do łóżka i wpił się w moje usta. Zjeżdżał z pocałunkami coraz niżej, aż dopadł moje szorty, które z dziecinną łatwościom zdjął. Znowu czułam jak ciepło przeszywa moje ciało. Pragnęłam go tak bardzo, choć wiedziałam, że nigdy nie będzie mój. Jego dłonie błądziły po moim ciele. To może śmieszne, ale jeszcze nigdy tego nie robiłam. Cieszyłam się, że stracę dziewictwo z kimś takim jak Zayn. W końcu wszedł we mnie z czułością. Był bardzo delikatny. Przybliżyłam jego głowę, na tyle ile było to możliwe i obdarowałam go namiętnym pocałunkiem. Poruszał się bardzo powoli... Gdy skończył, wyszedł ze mnie i tylko szepnął...
- Kocham cie Lola. Zerwałem wczoraj z Perrie. - moje serce mimowolnie przyspieszyło. Spojrzałam w jego czekoladowe tęczówki, które były przepełnione w pewnym rodzaju smutkiem. Położyłam głowę na jego torsie i zasnęłam wraz z czarnowłosym.


...............................................................................................................................

Tak więc macie kolejny rozdział. Wieeem nie umiem pisać +18, jednak mam nadzieje że nie jest aż tak źle.

3 komentarze:

  1. kiedyy nast.?
    NIE MG SIĘ DOCZEKAĆ ♥
    bd się podpisywała bo jestem anonimkiem ^^
    ~Lazy~

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć fajny Blog :D!
    Obserwuję :)
    To mój link bloga :http://bella-czekoladowa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny blog i dobrze o tym wiesz. Wiesz że świetnie piszesz więc nie będę mówić jak zajebista jesteś :) Na prawdę masz talent, pisz dalej bo czekam na next <3

    http://one-direction-lose-my-mind.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń