sobota, 27 kwietnia 2013

Rozdział 11

*Jess*

 Dzień wylotu nareszcie ! Mój iPhon jest wyłączony od jakiś  5 godzin bo rodzice wydzwaniali gdzie jestem ,że nigdzie nie wylatuje że zostaje w Polsce . Ale ja na to nie pozwoliłam jestem dorosła i nie potrzebuje opiekujących rodziców. Wiem ,że dzięki nim moje marzenie się spełniło , że mogłam zamieszkać w Londynie wraz z Lolą , a teraz chcieli mi to odebrać z powodu wydarzen z kilkunastu dni . Nie słuchając ich podjęłam sama decyzję nawet jeżeli bym przez to złamała im serca  wracam z powrotem do UK i nie mam zamiaru już wracać nigdy więcej na te zadupie . Nie dosyć ,że miałam incydent z rodziną to do tego z jakiś stron plotkarskich dowiedziałyśmy się ,że " Zayn Malik i Perrie Edwards są znowu parą! " Gdy dzwoniłyśmy do chłopaków oni to potwierdzili . Nie lubię tej całej Perrii zapewne jest tylko z Zaynem dla rozgłosu . Ale nie będę się już w to mieszać bo wystarczy , że Lol się mocno wkurwiła na wiadomość potwierdzenia "pary". Stoimy w kolejce przy taśmie wyczekując na nasze bagaże . Z lotniska ma nas odebrać Lou , który jako jedyny wie że już dziś wracamy do domu . Ciągnąc walizki kierowałyśmy się w kierunku głównych drzwi , wyszłyśmy na parking szukając wzrokiem chłopaka . Usłyszałam ,że ktoś wywołuję głośno nasze imiona. Obróciłam się i zobaczyłam pasiastego .
 -Lol ! , Jess! nareszcie - rzucił się na nas niebieskooki  przytulając obie na raz .
 -Ale się za tobą stęskniłam - moja przyjaciółka rzuciła się brązowowłosemu na szyję , a ten zaczął ją okręcać wokół własnej osi. Całej sytuacji przyglądała się jakąś śliczna brunetka .
-A właśnie chcę wam przedstawić moją dziewczynę Eleonor - brunetka podeszła do nas bliżej z uśmiechem na twarzy.
-Cześć , dla przyjaciół El -  przytuliła nas na powitanie.
-Jess , a to Lola , wiedziałam że  jesteś śliczna ale na żywo jeszcze jesteś ładniejsza- wypaliłam . Dziewczyna się tylko cicho zaśmiała. 
-Dziękuję , ale z tego co słyszałam to polki są śłiczne i to dobrze słyszałam- powiedziała i uśmiechnęła  się promiennie . 
-Dobra , dobra wszystkie jesteście ładne ale może już jedziemy ? Chcę widzieć miny chłopaków jak was zobaczą- odezwał się Lou. My tylko przytakłyśmy głowami i ruszyłyśmy w stronę auta . Louis zapakował bagaże i ruszyliśmy do domu chłopaków. W czasie drogi dużo się dowiedziałyśmy o El , że jest zwykłą studentką a nie jakąś chodzącą gwiazdą o której tak piszą w brukowcach. Czas tak szybko minął ,że zatrzymaliśmy się już przed domem chłopaków . Pasiasty wziął nasze walizki a my razem z El postanowiłyśmy wystraszyć trochę chłopaków wchodząc tylnim wejściem do posiadłości . Weszłyśmy do środka na palcach aby nikt nas nie usłyszał , kierunkiem byłam salon , z którego można było słyszeć kłótnie reszty zespołu która za pewnie znowu nie mogli wybrać wspólnie filmu. Od razu zrobiło mi się cieplej na sercu słysząc ich głosy . Czym szybciej chcąc ich zobaczyć rozpędziłam się i rzuciłam się na kanapę ,na której toczyła się walka o pilota . 
-Jess !! To ty na moją gitarę! - każdy spojrzał w na mnie i na Lolę z El  które stały koło telewizora uspakającą atak śmiechu. 
-Nie cieszycie się że wróciłyśmy ? - powiedziałam trochę zdziwiona a reszta popatrzyła na mnie ze śmiechem . -Kanappkaa! -dał hasło Liam i jak dzikie małpy rzucili się na mnie a na nich dwie dziewczyny . Oczywiście wyszło ,że zostałam na przyduszona najbardziej gdyż byłam na samym dole  . Nie wytrzymując już ciężaru tych słoni próbowałam wygramolić się z kupy ciała jednak na nic ale dzięki mnie  reszta  wylądowali na podłodze . Udało mi się wypełzać  jakoś prostując kości wstałam i zaczęłam się śmiać z reszty która była trochę wkurzona przed chwilą . 
-Ale się za wami stęskniłyśmy ! - odezwała się Lola i na znak kiwnęła głową i z powrotem wylądowałyśmy na podłodze przyduszając chłopaków. 


*Lola*

Wkońcu w domu z tymi idiotani. Nie widzieliśmy się tylko kilka dni,ale już się za nimi bardzo stęskniłam.

Leżeliśmy wszyscy na kanapie, kiedy drzwi wejściowe się otworzyły i moim oczom ukazały się dwie dziewczyny. Podniosłam się i usiadłam na fotelu. Czułam... złość? żal? Nie wiem jak to określić, jednak to bardzo bolesne uczucie. Harry wstał i stanął obok ciemnej brunetki. Nie wiem kim ona jest, ale już czuję, że nie będziemy dażyły się szczególną sympatią. Po chwili do przyjaciela dołączył czarnowłosy, który namiętnie pocałował stojącą obok różowowłosą. Przyglądaliśmy się temu ze zdziwieniem. Jednak nie Malik i Perrie przykłuli naszą uwagę, bo o nich wiedział już cały świat.
-Harry ma kogoś? - takie pytanie kłębiło się w mojej głowie. Spojżałam ukradkiem na moją przyjaciółkę, która była aż czerwona ze złości. Loczek zbliżył się do nas i postanowił przedstawić nam nową koleżankę? dziewczynę? Nie mam pojęcia kim dla siebie są.
- To Victoria. Moja nowa ... przyjaciółka. - powiedział z ironią w głosie. Miałam ochotę strzelić mu porządnie w twarz, jednak co mnie obchodzi co ten flirciaż wyrabia. Nie miałam ochoty na to przedstawienie, dlatego wstałam i udałam się w stronę kuchni. Jeszcze niedawno żalił się, jak to mu zależy na Jess, a teraz?
- Niall, chodź. Pomożesz mi. - zwróciłam się do blondyna, który szedł już obok mnie. Chyba zauważył moje zdenerwowanie, bo zamknął po cichu drzwi i mocno mnie przytulił.
- Nie wiem co łączy cie z Zaynem, ale nie jesteś jego warta. A Harrym się nie przejmuj, za tydzień będzie miał inną. Przyzwyczaj się. - szepnął, gładząc przy tym opruszkami palców moje plecy.
- Nic nie łączy mnie z tym idiotą. I mam nadzieje, że tak zostanie. A Harry... nie wiem w ogóle, dlaczego było mi go żal. Weźmy się za kolacje.- zaśmiałam się i ubrałam całkiem śmieszny, kolorowy fartuszek. Niebieskooki wyciągnął produkty potrzebne do przygotowania pizzy i po chwili lepiliśmy ciasto, rzucając się przy tym mąką.
- Ej Lol. Louis mówił mi o tym wyjeździe, o którym ostatnio tak dyskutowaliście i wydaje mi się, że to świetny pomysł. Nawet znaleźliśmy miejsce, które z pewnością się wam spodoba. - na mojej twarzy mimowolnie pojawił się szeroki uśmiech. Tak, tego właśnie nam trzeba.
- Naprawdę? Byłoby świetnie, pod warunkiem, że te dwie suki z nami nie pojadą. - pociągnęłam Irlandczyka, który niósł wielki tależ z pizzą w stronę salonu. Usiedliśmy do stołu i każdy, z wyjątkiem Zayna i Harrego oczywiście, którzy byli na górze chwycił duży kawałek.
- No, bo wiecie mamy dla was taką miłą propozyje. - powiedziałam z szerokim uśmiechem. - Jedziemy na wakacje!
- Jeatem za! - krzyknął Lou, a po chwili również Liam.
- Jess co ty na to ?
- Jasne, że jedziemy. Byleby bez tych dwóch wywłok. - w jej oczach dostrzec można było gniew. - Dawno to uknuliście?
- Nie no... Wiesz... Pare dni przed waszym wyjazdem - Louis jak zawsze zaczął się jąkać, na co wszyscy wybuhnęliśmy śmiechem.

Tak, więc wyjeżdżamy jutro rano. Na jakieś odludne miejsce, ale bardzo piękne...podobno. Lou i Niall wszystkim się zajęli. Przez te kilka dni nasze relacje zarówno z Zaynem jak i z Hazzą są bardzo napięte. Co mnie obchodzi, że znaleźli sobie dziewczyny. A to, że nikt ich nie toleruje to nie moja zasługa. Z Harrym widziałam się może dwa razy? Widocznie panienka ważniejsza od przyjaciół. Jeszcze będzie tego żałował. 


Zayn natomiast udaje, że mnie nie zna i unika lub mówi jakieś głupie odzywki. Mam 


nadzieję, że przez te pare dni nasze stosunki poprawią się i będą takie jak dawniej, bo 

tęsknie już za nimi.

...................................................



Rozdział bardzo krótki przepraszam.
Za to kolejny będzie dłuższy i będzie w nim mała niespodzianka dla was ;)) xxx


piątek, 19 kwietnia 2013

Rozdział 10



*Jess*

Trzy dni po wyjściu ze szpitala odbył się pogrzeb Damiana. Szczerze w ogóle nie chciałam tam iść z myślą , że to wszystko to moja wina , że Damian nie żyje bo zabił się z głupiej miłości , którą obdarzał moją osobę, a ja nie zwracałam na to najmniejszej uwagi . Na własnej skórze przekonałam się , że dla miłości idzie zrobić wszystko, właśnie wszystko ... Dziś jest najgorszy dzień od wydarzenia z kilku dni . Jak spojrzeć w oczy rodzicom Damiana ,  którzy na pewno  domyślili się , że chłopak wyłącznie zrobił to z miłości , z miłości bez wzajemności . Zadzwoniłam do rodziców wszystko im opowiadając ,a mama się martwi i powiedziała , że mamy przyjechać choć na 2 dni. Zgodziłam się i jutro mamy zaplanowany lot .
Pogrzeb został zaplanowany na godzinę 12 , z pomocą Lol wybrałam ubrania odpowiednie do dnia pochówku chłopaka. Włosy  lekko pofalowałam a na twarz nałożyłam odrobinę podkładu,  który pomoże zamaskować wory pod oczyma . Lola również ubrała się  skromnie.Chłopacy postanowili przyjść po pogrzebie jak każdy się rozejdzie by niepotrzebnie robić zamęt wokół ich osób.Wsiadłyśmy do auta, za kierownicą usiadła Lol.
Pod czas drogi panowała cisza, po 20 minutach byłyśmy na miejscu .
Dziewczyna zaparkowała i ruszyłyśmy w kierunku kapliczki .Weszłyśmy do środka i zobaczyłam otwartą trumnę.
Po moim ciele przeszedł nie przyjemny dreszcz, poczułam że moje ciało znacznie się ochładza ,a skóra zaczyna przybierać barwę zimną , Lol to zobaczyła i od razu wyciągnęła mnie na zewnątrz . Po chwili rozpoczął się pochówek  . Trumnę przyniosło 4 mężczyzn zajmujących się pogrzebami ...


***
Doszedł koniec pochówku . Podczas ceremonii łzy swobodnie kapały z moich mokrych powiek. Zostałyśmy koło grobu aby poczekać za chłopakami , którzy już nie długo powinni tu być .Nie obejrzałam się a koło mnie stali rodzice Damiana . Serce mi przyśpieszyło , czułam jak bym zapomniała jak się mówi.
-Witaj Jess, żebyś nie myślała że oskarżamy cię o śmieć Damiana. Przyszliśmy do ciebie przekazać ci list, który znaleźliśmy w jego rzeczach . Był zaadresowany do ciebie, więc proszę. - Przepraszamy ale już musimy jechać do rodziny . Do widzenia - to były ostatnie słowa rodziców Damiana. Odeszli zostawiając mnie z śnieżnobiałą kopertą  , a ja nic nie powiedziałam oprócz  do widzenia.
Przyjaciółka podeszła do mnie i mocno mnie przytuliła . Cały zespół już był na cmentarzu podeszli do nas , a ja tylko ich wyminęłam i powiedziałam:
-Będę za wami czekać przy bramie -podniosłam kopertę na znak Loli że idę przeczytać co jest napisane na kartce papieru . Usiadłam na ławkę i zaczęłam czytać :



Droga Jess

"Gdy to czytasz to już pewnie nie ma mnie na tym świecie .
Dziękuję za te wspaniałe chwilę , które mi poświęciłaś.
Wiedz , że Cię kocham , i będę Cię kochać zawszę .
Przepraszam za wszystkie krzywdy jakie Ci wyrządziłem .
Mam nadzieję , że mi wybaczysz te wszystkie błędy wyrządzone przez ze mnie."

Damian 

Łza spłynęła mi po policzku wytarłam ją gdy usłyszałam kroki idących przyjaciół.
-Wszystko dobrze ? -usłyszałam troskliwy głos Niall'a 
- Tak , tak -wydusiłam chociaż mały uśmiech .-Dziękuje , że jesteście !- zrobiliśmy zborowego przytulasa .
-Wpadnijcie wieczorem bo trzeba jakoś ostatni dzień wykorzystać - powiedziała Lol
-Będziemy o 19 .To do zobaczenia - powiedział Lou i się pożegnaliśmy . Wsiadłyśmy do auta i ruszyłyśmy .
Gdy dojechaliśmy do domu na nic nie miałam siły . Zdjęłam nie wygodne buty i udałam się do pokoju.




*Lola*

Pogrzeb Damiana był jednym z najgorszych przeżyć mojej przyjaciółki. Może i bardzo ją skrzywdził, ale jednak była z nim i to nie krótko. Był skurwielem owszem, jednak kochała go, a to co przeżyła parę dni temu z pewnością do końca życia zostanie w jej pamięci. Uważam, że nie powinna się obwiniać za jego śmierć. Był chory psychicznie. Martwię się o nią. Wiem, że trochę potrwa zanim dojdzie do siebie, ale boje się, że coś sobie zrobi. Staram się być cały czas przy niej, choć ma już chyba tego serdecznie dosyć. Do tego wszystkiego rodzice dowiedzieli się o całej sytuacji. Lecimy jutro do Polski i znowu dziewczyna będzie musiała wrócić do tych chwil i wszystko im opowiedzieć. Wiem, że będzie to dla niej bardzo trudne. Jeśli nasi starsi zobaczą w jakim stanie psychicznym jest Jess wyślą ją do psychologa i nie pozwolą nam wyjechać z powrotem do Londynu, a to tylko pogorszy sprawę. Do tego wszystkiego Harry jest tak wredny i nie ma w sobie odrobiny uczuć. Nie wiem, dlaczego taki jest. Myślałam, że pomiędzy nim, a moją przyjaciółką będzie coś więcej, jednak teraz zmieniłam zdanie. Stwierdziliśmy z Niallem i Lou, że musimy wybrać się na krótkie wakacje od problemów, ale to w swoim czasie. Nie wiem co bym zrobiła, gdyby chłopaków z nami nie było. Znamy się tak krótko, a czuję że są dla mnie ważniejsi niż rodzina.

 -Jess chłopacy wpadną dzisiaj na kolację może pomożesz mi coś przygotować.? - uśmiechnęłam się do mojej przyjaciółki , która jak zwykle myślami była w innym świecie. Od paru dni nie poznawałam jej. Była ciągle smutna. Nie wychodziła z domu. Siedziała całe dnie i wgapiała się bezcelowo w jeden punkt.  Wiem jak bardzo cierpi, była świadkiem samobójstwa i to jeszcze swojej byłej miłości. To bardzo trudne, ale przecież nie może zamknąć się w sobie.
- Nie możesz sama czegoś zrobić? Nie mam ochoty.
- Kuźwa nie możesz cały czas siedzieć i ryczeć. Rozumiem, że jest ci bardzo ciężko, jednak pomyśl, że on wcale święty nie był i też nie raz cie skrzywdził, a to co się stało nie jest twoją winą! - wiem... nie powinnam na nią krzyczeć, jednak nie mogę patrzeć jak popada w depresję i załamuje się psychicznie.
- Daj mi spokój! - krzyknęła i pobiegła na górę mocno trzaskając drzwiami.
- Lol jesteś pusta. - powiedziałam sama do siebie i poszłam do kuchni. Pójdę z  nią później pogadać, muszę poczekać aż trochę się uspokoi.  Otworzyłam szafkę i wyciągnęłam dwie małe kapsułki na uspokojenie. Od tego zdarzenia ja też nie wytrzymuję psychicznie. No nic, muszę wziąć się za kolację.

Gdy wszystko już było przygotowane, postanowiłam pójść pogadać z Jess. Weszłam na górę i niepewnie zapukałam w drzwi.
- Proszę. - weszłam i zauważyłam, że blondynka pakuję walizkę.
- Jess chciałam cie przeprosić. Wiem, że nie powinnam, ale..
- Nie Lol. - przerwała mi. - Masz rację. Nie mogę się załamywać.



*Jess*

- Nie Lol , masz rację . Nie mogę się załamywać . Koniec tematu .  Ja cię przepraszam za mnie jak się zachowywałam .
-Wiesz ,że to nie twoja wina ja też nie potrzebie naciskałam na ciebie - powiedziała i mocno ją przytuliłam
-O której będzie ta hołota ? -zapytałam i oby dwie się zaśmiałyśmy .
-No za jakieś 10 minut
- To ja się tylko przebiorę i zejdę na dół - skierowałam słowa do przyjaciółki - Wiesz jak ja cię kocham ?
-Dobra dobra nie podlizuj się , nie no żartuję ja ciebie też dobra to ja lecę na dół - powiedziałam blondynka i zostawiła mnie samą w pokoju . Sama z siebie jestem dumna , że  się przełamałam .
Z szafy wyciągnęłam jakieś legginsy i luźną koszulkę . Włosy związałam szybko w koka gdy już z chodziłam po schodach . Równą trafiłam bo akurat do salonu wszedł cały band . Jednak kogoś mi brakowało.
- No hejj - rzuciłam się na chłopaków .
-A ci co ? - spytał zdziwiony Malik
-Zayn nie czepiaj się Jess odzyskała chęć do życia - powiedziała Lol walą ręką delikatnie chłopka w głowę .
-I taką chcę cię widzieć zawszę - odezwał się Liam , który chwycił mnie na ręce i zaczął kręcić wokół własnej osi .
- Liam przestań bo się na ciebie zrzygam - wydusiłam przez śmiech . on chyba się speszył i od razu odstawił mnie na ziemię .
-Ej a gdzie Harry? - spytałam jak usiedliśmy w salonie .
-Harry ? No wiesz jest sobie na randce z NOWĄ dziewczyną- odezwał się blondynek .
-Coo? -zdziwiłam się ,że się u nas nie zjawił
-Cały Hazza młody gówniarz - walnął Lou , a każdy zaczął się śmiać . Nie ukrywałam wkurzył mnie , że nawet nie raczył się z nami pożegnać przed jutrzejszym wylotem do Polski

*Lola*

Będzie mi ich brakowało przez te parę dni. Postanowiłam wyjść na papierosa.
Usiadłam na niskim murku i już po chwili dołączył do mnie blondasek.

- Wiesz Lol będzie mi was bardzo brakować.
- Uwielbiam cie i ogółem nie wiem co bym bez was zrobiła. - Przytuliłam go delikatnie, a po moim policzku spłynęła łza. Ostatnio chyba dość często się wzruszam, ale muszę przyznać, że Niall jest jedną z najbliższych mi osób zaraz po Jess. Przed nim mogę się otworzyć i wiem, że nikomu nie przekaże tego co mówię.  Jestem mu za to bardzo wdzięczna i nawet nie wie ile to dla mnie znaczy. - Dziękuję ci za wszystko naprawdę.
- Jeju słońce  tylko mi tu nie płacz. - w tej chwili przytulił mnie mocniej, a po chwili już śmialiśmy się jak obłąkani. Wróciliśmy do salonu. Wszyscy grali w butelkę, więc postanowiliśmy dołączyć. Jak to na chłopaków przystało pytali nas o różne intymne pytania, jak też o te związane z miłością. Postanowiliśmy, że zostaną u nas na noc, a rano odwiozą nas na lotnisko. Posiedzieliśmy do późna, po czym wszyscy zmęczeni odpłynęli w krainę Morfeusza...

Obudziłam się i moim oczom ukazał się śpiący na podłodze Malik z Horankiem. Hmmm.. ciekawe skąd oni tutaj. Wstałam po cichu i udałam się do łazienki. Ubrałam się i zeszłam na dół przygotować śniadanie. Kiedy wszytko było gotowe zobaczyłam głodomorka w drzwiach.
- Omm, co tak pachnie?
- Ciebie to zapach byle jakiego jedzenia by obudził żarłoku. - zaśmiałam się i poczochrałam włosy blondasa.
- Tak to ja się nie bawie! - chłopak podszedł do mnie i przerzucił mnie przez ramię.
- Niall puść mnie! - wydusiłam przez śmiech
- A co będę z tego miał. - chłopak rzucił mnie na sofę i usiadł na mnie okrakiem.
- Hmm no nie wiem dam ci śniadanie i nie umrzesz z głodu. Co ty na to? - uśmiechnęłam się szeroko, a w tym momencie do salonu wszedł zaspany Malik.  Po jego minie było widać,że był w lekkim szoku, ale przecież tylko się wygłupialiśmy. Niall zszedł ze mnie i usiadł na fotelu obok.
- Nie przeszkadzajcie sobie. - powiedział oschle czarnowłosy i wyszedł.
- A jemu o co chodzi? - powiedział radosny Irlandczyk
- A bo ja wiem - wywróciłam oczyma i poszłam nakryć do stołu po czym zawołałam wszystkich na posiłek.
Chłopcy zeszli i zaczęli jeść, po chwili dołączyła również Jess. Zauważyłam, że mulat jest dość nie w humorze. Postanowiłam szybko posprzątać i zaraz musimy jechać.

Jechaliśmy w ciszy. Każdy zajęty był własnymi myślami. Zaczęłam obawiać się, że rodzice każą nam zostać przez tą sytuację w Polsce. Nie, nie, nie pozwolę na to. Nie jestem dzieckiem. Na lotnisku byliśmy tuż przed odprawą. Położyłyśmy walizki na taśmę i poszłyśmy pożegnać się z chłopakami. Po długich przytulasach podeszłam do Malika, który stał nieco z boku i zawzięcie z kimś smsował.

- Pa Zayn... - uścisnęłam chłopaka, który odwzajemnił mój uścisk i pocałował mnie w policzek.
- Przepraszam, po prostu będę za wami tęsknił.
- Tak wiem, ale przecież to tylko parę dni. - uśmiechnęłam się i ostatni raz dotknęłam jego rozpalonych ramion. Czuję coś do niego, nie ukrywam, jednak wiem jak to się skończy. Bardzo zależy mi na nim, ale nie chce psuć tego co jak na razie nas łączy. Mam wrażenie, że chciałby się mną tylko zabawić, a ja zapewne uległabym mu.
Obróciłam się i ostatni raz zobaczyłam przyjaciół, po czym ruszyłyśmy długim korytarzem w stronę samolotu. Zajęłyśmy wskazane miejsca i już po paru godzinach miałyśmy być w Polsce, gdzie zapewne będą czekać na nas rodzice.



*Zayn*

Dziewczyny poleciały. Czuję, że niedługo zmienią nastawienie do mnie i Harrego. Myślami jestem cały dzień gdzieś indziej...

Parę dni temu...

Postanowiłem, że wyskoczę dzisiaj z Harrym do jakiegoś klubu. Już od dłuższego czasu chcemy się rozerwać, jednak ciągłe kłopoty i problemy nie pozwalają nam na to. 
Około 22:30 złapaliśmy taksówkę i udaliśmy się do jednej z największych imprez na obrzeżach Londynu. Klub oświetlały kolorowe światła, a przed wejściem stało trzech umięśnionych mężczyzn, którzy sprawdzali czy przypadkiem jakieś małolaty nie chcą się wtopić w tłum. Z Harrym nie mieli problemu, ponieważ już niejednokrotnie tu byliśmy. Od razu poszliśmy do baru i zamówiliśmy po drinku, a Harry oczywiście już wyrywał panienki. Tańczyliśmy jak szaleni... tak tego nam było trzeba od dłuższego czasu. Nagle poczułem na swoim ramieniu czyjąś dłoń. Zapach perfum, który unosił się w powietrzu był mi całkiem dobrze znany. Odwróciłem się i dostrzegłem Perrie wraz z koleżanką.
Miała dość długie brązowe włosy i duże oczy tego samego koloru. Na jej ramionach widniał tatuaż przedstawiający róże, podobnie na udzie jednak tam miała wytatuowaną kokardkę. Ubrana była w skąpą ciemną sukienkę i szpilki. Mojemu przyjacielowi chyba bardzo się spodobało, bo szczęka mu opadła, gdy ją ujrzał. Perrie przedstawiła nam swoją znajomą i po chwili bawiliśmy się wspólnie na parkiecie. Alkohol robił swoje, dziewczyny seksownie poruszały się w rytm muzyki, co wzbudziło zainteresowanie wśród niejednego chłopaka. Byłem zadowolony, że to właśnie my bawiliśmy się z nimi całą noc. W końcu zmęczeni stwierdziliśmy  że pora się zbierać. Zamówiliśmy taksówkę i pojechaliśmy do jednego z Landyjskich hoteli. Nie mieliśmy planów, żeby zaliczyć te dwie panienki. Po prostu chcieliśmy się dobrze zabawić, a Perrie to i tak moja była. Zarejestrowaliśmy się w recepcji i udaliśmy się do apartamentów. Różowo włosa poszła za mną, a Harry i Victoria zniknęli za drzwiami namiętnie się całując. Wiedziałem, że taki jest choć myślałem, że naprawdę będzie coś pomiędzy nim, a Jess. On jednak nie potrafi być lekceważony przez dziewczynę.
Chciałem położyć się spać, ale Perrie widocznie nie miała na to ochoty. Zaczęła mnie całować, nie chciałem tego jednak poniosłem się chwili. Powiedziałem jej tylko, że to nie ma sensu, bo między nami wszystko skończone. Dziewczyna nie zareagowała na moje słowa i zdjęła moją koszulkę. Po chwili leżeliśmy zupełnie nadzy na wielkim łóżku. 
- Wiem, że nadal mnie kochasz. - powiedziała dziewczyna po czym obróciła się na bok i udała, że śpi. Owszem bardzo mnie przyciągała, jednak nie chciałem do tego wracać. MY to skończona historia i nie ma sensu na nowo jej zaczynać...

 Tak przynajmniej sądziłem, jednak sytuacja  nieco inaczej się potoczyła i znów jesteśmy parą. Nie wie o tym jak na razie nikt poza Harrym i Victorią. Właśnie tych dwoje też chyba coś połączyło... nie wiem wprawdzie czy był to tylko seks czy coś więcej, jednak nie odstępują się na krok. Dlatego nie było go u dziewczyn. Wiedziałem o tym, ale nie mogłem nic powiedzieć, bo byłem jego przyjacielem. Mam nadzieje, że jakoś się to wszystko ułoży i nikt nie będzie miał nam za złe, że chcemy sobie ułożyć życie. a Jess i Lola... zaintrygowały mnie, ale są dość trudne do zdobycia, na co ja przynajmniej jestem za słaby...




.....................................................................................................................
No to macie kolejny rozdział. Mamy nadzieję, że się podoba. Zachęcam was naprawdę do komentowania 

1 KOMENTARZ = MOTYWACJA DLA NAS :) 

Nawet nie wiecie ile to dla nas znaczy. ♥
Pewnie zauważyliście nową postać ;)



Victoria Hudson 
18 lat
Brunetka o czekoladowych oczach i długich włosach. Uwielbia imprezy, alkohol.. i chłopców. Jest bardzo egoistyczną rozpuszczoną nastolatką... jednak bardzo potrafi namieszać w życiu innych ludzi, o czymś się w końcu przekonacie.

sobota, 13 kwietnia 2013

Rozdział 9

*Lola*

Policja stwierdziła, że Jess może po prostu uciekła! Pogięło ich czy jak ?! Niepoważni ludzie normalnie. I pomyśleć, że to wszystko przeze mnie. Musimy działać na własną rękę.
- Lol, masz może gdzieś adres tego psychola czy coś?
- Nie.. chociaż Jess pewnie ma go gdzieś zapisanego. Chodź poszukajmy. - wstałam i ruszyłam z Lou do pokoju moje przyjaciółki. Rzeczywiście był napisany dużymi literami w jej notatniku. Szybko wsiadłam do samochodu wraz z przyjacielem i ruszyliśmy.

Duży gmach, widać, że to on tu mieszka. Czerwona cegła, dziwie się, że ten budynek w ogóle tu jeszcze stoi. Był całkiem w rozsypce. Wysokie okna, niczym przestępca. Weszliśmy niepewnie do środka. Nie wiedzieliśmy czego możemy się tu spodziewać. Skierowaliśmy się do jego mieszkania, jednak było zamknięte.
- Lol może w piwnicy? - Dobrze, że jest tu ze mną Louis on kiedy trzeba zawsze myśli racjonalnie.

Zeszliśmy do pomieszczenia i od razu mój wzrok przykuła wisząca na ścianie czerwona kartka :



"Śmieszni jesteście, myślicie, że tu bym ją porwał ?!"

Z moich oczu mimowolnie popłynęły łzy. Co ten człowiek ma zamiar jeszcze jej zrobić. Dość przez niego przeszła. Teraz policja na pewno zajmie się tą sprawą. Dobrze, że mam tu chłopaków. Nie wiem co bym bez nich zrobiła.

Wróciliśmy z brunetem do domu i od razu wszyscy rzucili się na nas z pytaniami. Zauważyłam, że tylko Harry siedzi sam na tarasie i udaje, że buty są jego wymarzonym widokiem.
- Ej Hazza co jest? - spytałam cichym głosem. Dopiero teraz zauważyłam, że jego policzki są mokre od łez. A jednak zależy mu na mojej przyjaciółce. Tak sądziłam, ale nie chciałam pochopnie podejmować decyzji. - Słuchaj ty się mazgasz zamiast nam pomóc jej szukać. To moja przyjaciółka i porwał ją przeze mnie, bo nie było mnie przy niej. Rozumiesz! - mój ton mimowolnie się uniósł, a z moich oczy pociekły łzy. - Widzę, że zależy ci na niej, ale wiedz, że z Jess nigdy nic nie wiadomo. Nie rób sobie zbyt dużych nadziei. A teraz chodź. - Pociągnęłam loczka w stronę salonu gdzie siedziała reszta zespołu. 
- Lol mamy do ciebie propozycję. 
- Hmm ? Już się boję. 
- Może na czas kiedy Jess się nie znajdzie zamieszkasz z nami? No wiesz byłoby ci raźniej i zawsze bezpieczniej. - Szczerze zdziwiła mnie propozycja mulata, ale jednocześnie czułam, że ktoś się o mnie martwi. 
- W sumie czemu nie. - delikatnie się uśmiechnęłam i poszłam na górę. Położyłam się na łóżku i myślałam co się teraz dzieje z Jess... mam nadzieje, że jest cała i zdrowa. Zabiję tego skurwysyna własnymi rękoma jeśli  chociażby ją tknie.


*Damian*

Nie chcę zrobić jej krzywdy . Wiem jestem totalnym kretynem nie mogę się pogodzić z tym , że już nie jesteśmy razem . Wszystko spierdoliłem .. na dodatek ją porwałem . Marzyłem tylko o tym aby ją zobaczyć ale nie wiedziałem co ja robię , byłem pod wpływem koki .. Zaczłem brać od przeprowadzenia się do Londynu dzięki magicznemu proszku mogłem mieć wszystko w dupie zaliczałem co imprezę jakoś panienkę tylko po to aby o zapomnieć o Jess.....


*Jess*

-Damian co ty cholery odpierdalasz ? Najpierw mi grozisz potem porywasz , a teraz mnie rozwiązujesz z tych wszystkich sznurów ?! O co ci kurwa chodzi? Co ja ci zrobiłam ?- zaczełam się na niego drzeć jak pojebana ,ale nie wiem o co mu chodzi
-Robię to bo cię kocham ! Zrozum to ! Jedynym moim życiem jest teraz koka , imprezy i bzykanie się z jakimiś laskami zahaczonymi w klubie , a robię to by tylko o tobie zapomnieć .

-Jak ty w ogóle możesz tak mówić ? Pierdolisz się na boki aby zapomnieć o mnie . Zajebisty pomysł na twoje życie .. - poczułam się bez silna rozbeczałam się jak dziecko .
-To co ty chcesz ze mną zrobić co ? Zgwałcić , zabić ? Na co mam się szykować? - wydarłam się jak najgłośniej mogłam. Nastała krępująca cisza nikt się nie odzywał . Damian stał od mnie jakieś 6 metrów i w dłoni trzymał pistolet . Pistolet ?!
-No dalej oddaj strzał i po sprawie i tak już za dużo cierpiałam -gorzkie łzy zaczęły spływać mi po policzku .
Nic nie odpowiedział ,spuściłam wzrok  w dół a łzy lały się ciurkiem . Cisza, cisza ,nadal cisza....
Po kilku minutach uniosłam głowę ku górze i chciałam coś powiedzieć gdy usłyszałam tylko ciche
-Przepraszam......-zamarłam Damian trzymała broń przy głowie nie zdążyłam nic powiedzieć gdy po pomieszczeniu rozniósł się głośny huk..

Zobaczyłam upadającego chłopka w prost na podłogę ,a z jego dłoni wypadł pistolet ....
-Boże dlaczego Damian ! Damian ! - krzyczałam w niebo głosy -Damian !!! powtarzałam w kółko trzęsąc  delikatnie ciałem chłopaka . Na nic zostałam świadkiem samobójstwa i to jeszcze z mojej winy !
-Matko to moja wina -upadałam bezradnie na kolana przed chłopakiem zaczęłam wyć , wyć z myślą , że nie mogę nic zrobić . Klęczę przed martwym ciałem , nic nie mogąc zrobić , nawet nie wiem gdzie jestem .. Wstałam jak opętana szukając jakiejś komórki zbiegłam na dół na stoliku leżał aparat wykręciłam szybko numer na pogotowie , od kluczyłam dom i wyszłam zobaczyć  jaka to ulica . Kompletnie jeszcze gubię się z tym Londynem .
-Halloo?! Proszę przyjechać na Abby Road 34d  . Mój chłopak znaczy po..pełni..ł sa..mobój..stwo - wymamrotałam z resztami sił
-Dobrze będziemy za 10 minut proszę się nie ruszać z miejsca- usłyszałam głos w słuchawce ,a moje powieki robiły się co raz cięższe , nogi odmawiały posłuszeństwa , poczułam, że robię się bez silna .
Całe życie przeleciało mi przed oczami .. w głowie tylko słyszałam słowo Damiana "przepraszam " ...


***


Znalazłam odrobinę siły aby otworzyć oczy .. Szło mi to kiepsko , nic nie mogłam dostrzec przez mgłę w moich tęczówkach . Usłyszałam szmery dochodzące wokół mnie . Pomrugałam kilka razy  i mogłam już dostrzec bardzo jasne światło padające na moją twarz . Poczułam ciepłą dłoń , która spoczywała w uścisku na mojej ręce . Jeszcze raz wytężyłam wzrok patrząc co dzieję się dookoła...
Ujrzałam jakieś postaci , rozpoznałam ich , byli to moi najbliżsi czyli Lola i chłopacy. . 
Gdy ich zobaczyłam na mojej twarzy pojawił się delikatny uśmiech .Chcą się podnieść zakręciło mi się gwałtownie w głowie i  upadłam z powrotem ta poduszkę 
-Jess dzięki bogu , że żyjesz , Leż musisz teraz odpoczywać - usłyszałam roztrzęsiony głos przyjaciółki ..
-W ogóle jak ja się tu znalazłam ? Co się stało ?- powiedziałam prawie co szeptem nie mogłam z siebie wydusić nawet o ton głośniej słów , które wypowiadałam 
-Dostaliśmy telefon z policji , że ciebie znaleźli nie przytomną w domu Damiana - odezwał się Liam , który nie mógł usiedzieć z nerwów . Po chwili wszystko sobie przypomniałam co się stało w tamtym czasie .
Łzy zaczęły spływać po moich policzkach , które z sekundy na sekundę robiły się coraz bardziej mokre ..
-Wszystko będzie już dobrze nie martw się -  dłoń Lol jeszcze mocniej zacisnęła się na mojej ręce .

Dlaczego akurat ja to wszystko muszę przychodzić w tym pierdolonym życiu ? 
Dlaczego akurat mnie dosięgnął ten najgorszy okres sprawdzenia dojrzałości ?
Dlaczego musiałam być tą osobą ..........


___________________________________________________
Macie trochę krótki, ale jest :))
Komentujcie! Nawet nie wiecie ile to dla nas znaczy :D ♥♥♥

sobota, 6 kwietnia 2013

Rozdział 8

*Perspektywa Lol*

Jess podobno zasnęła razem z Harrym. Dobrze, że przy niej jest. Że też ten idiota musiał się dowiedzieć, że jesteśmy w Londynie. Skąd w ogóle miał nasz adres? Opowiedziałam Louisowi całą historie z Damianem... Obiecał, że nam pomogą w razie potrzeby. Widziałam jak Zayn cały czas nam się przygląda, ale nie miałam ochoty na rozmowę z nim. Ignorowałam go cały wieczór. Wyszłam na zewnątrz, żeby zapalić. Usiadłam na murku i patrzyłam bezcelowo w gwiazdy. Po jakimś czasie z moich rozmyślań wyrwał mnie Malik, który siedział tuż obok mnie...

- Lol co ci jest... dlaczego mnie unikasz? - jego oczy były przepełnione smutkiem.
- Nic mi nie jest. Zostaw mnie! - ból wypełniał moje serce. Po co robił mi nadzieje, skoro był z inną. - odwróciłam głowę, żeby go nie widzieć.
- Lola do jasnej cholery o co ci chodzi ! Co ja zrobiłem? - jego ton momentalnie zmienił się w krzyk.
- Naprawdę chcesz wiedzieć?! - przełknęłam głośno ślinę. - Najpierw robisz mi nadzieje, śpisz ze mną w jednym łóżku, a następny raz widzę cie z twoją dziewczyną. Wybacz, ale ja wole być fair do innych i do siebie. Nie mam ochoty z tobą rozmawiać możesz sobie iść?
- Nie mogę... wtedy z Perrie. Musiałem z nią pogadać i powiedzieć, że nie kocham jej i nie chce z nią dalej być, bo... kocham kogoś innego...  - W tej chwili Malik zbliżył się do mnie i już dzieliły nas milimetry.  Mulat lekko musnął moje wargi. Widać, że nie był pewien mojej reakcji, ale ja nie chciałam tego przerywać. Odwzajemniłam jego gest i po chwili czułam jak nasze języki walczyły o dominację. Oderwaliśmy się od siebie i patrzyliśmy w swoje oczy.
- Przepraszam... - wydukałam po chwili ciszy.
- Nie masz za co. Wiem jak to mogło wyglądać, ale nie jestem taki jak myślisz.
Prawda jest taka, że nie wiem jaki on jest i  czy jestem gotowa, aby być z Malikiem. Po pierwsze znam go od paru dni, a po drugie jest gwiazdą. Nie zniosłabym obraźliwych komentarzy pod moim adresem. Zobaczymy jak wszystko dalej się potoczy. Teraz najważniejsza jest Jess i to, żeby ten palant nic jej nie zrobił. Może przesadzam, ale znam tego typa jest strasznie agresywny i jeśli ustali sobie cel musi go zdobyć, a jego celem jest Jess... tak przynajmniej sądzę..




*Oczami Harrego*


-Gdy się obudzisz będę tóż obok..... To były ostatnie moje słowa ,które dziewczyna usłyszała bo zasnęła.

 Tak bardzo mi jest jej żal , że musi przez takie coś przechodzić . Dwa dni w Londynie i już jej grożą.
Mam ochotę zabić tego skurwysyna co ją dręczy...
To było straszne widząc ją płaczącą, bezbronną ,nie mogącą nic zrobić . Znamy je od przyjścia na przesłuchanie ,od razu nam się spodobały.
Przeprowadziły się do Londynu było widać , że ich marzenie się w końcu spełniają mimo nie wygrania tego głupiego konkursu ,ale gdyby nie on nie poznaliśmy by tych walniętych pozytywnie dziewczyn.
A gdy teraz siedzę na dywaniku koło jej czuję się za nią odpowiedzialny .
Chcę jej pomóc i chłopaki też , mam tylko nadzieję , że nie zepsuję początku nowej przyjaźni jakimiś zalotami do Jess.
W końcu to ja Harry Styles znany w rozkochywaniu miliony nastolatek swoim głupimi tekstami..
Nie mogę tego zawalić , a wiem , że nie będzie łatwo bo Jess ma twardy charakter i zdaję sobie z tego świadomość , że nie pozwala sobą pomiatać ...
Myślałem tak dłuższy czas aż w końcu zasnąłem ......



*Perspektywa Jess*

Przebudziły mnie ciepłe promienie słoneczne padające mi na twarz .
Przeciągnęłam się i wstałam do pozycji siedzącej , zobaczyłam Harrego śpiącego na dywanie z głową na skraju łóżka.
-Tak jak powiedział został tu ze mną - pomyślałam w myślach i gdy przypomniałam sobie wczorajszą akcję słona łza z płynęła mi po policzku .
-Jess bierz się w garść nie przejmuj się tym gnojem - po przemyśleniu tego starłam łzy z policzka i po cichu ruszyłam w kierunku łazienki
tak aby nie obudzić Harrego . Zdjęłam ubrania z wczoraj i postanowiłam wziąć prysznic .
Chłodne krople wody obijały moje ciało robiąc przy tym małe dreszcze. Pod nosem zaczęłam nucić "Summer Love"- tych pięciu wariatów .
Po 20 minutach wyszłam z kabiny i ubrałam się w cichy , które kupiłam wczoraj podczas wypadu na miasto.

Włosy wysuszyłam i związałam w wysokiego niedbałego koka na czubku głowy .
Umyłam zęby , zrobiłam delikatny makijaż i próbując nie budząc chłopaka chciałam wejść do pokoju .
Gdy otworzyłam drzwi zobaczyłam Hazze siedzącego na łóżku.
-Pięknie śpiewasz- skierował do mnie z tym jego uśmieszkiem  .. Znowu to robi..
-Pewnie temu się obudziłeś nie potrzebnie wyłam pod nosem - powiedziałam ,a  chłopak zaczął iść w moją stronę ..
-Chodźmy zobaczyć na dół co tam u Lol- powiedziałam gdy chłopak stał już z pół metra od mnie .
Ruszyliśmy na dół a w salonie zobaczyłam Lolę i.. chłopaków ? Zdziwiłam się widząc resztę chłopaków.
-A wy co ?
- Jess chłopaki spali u nas ponieważ było już późno i nie potrzebnie byśmy się martwiły o nich .
-No było ciężko spać z Niallem mówiącym przez sen o jedzeniu no ale co się nie robi dla przyjaciół- powiedział Louis podchodzący do mnie i przytulając mnie mocno.
-Dziękuje wam ,że jesteście chodź tak krótko się wszyscy znamy a już was pokochałam - powiedziałam z łzami w oczach
-Dla was wszystko byśmy zrobili - podszedł do mnie Zayn i dał buziak w policzek . Zobaczyłam jak Lola siedzi i się patrzy na mnie z wzrokiem zabójcy.
-Dobra ,dobra idź do Loli bo za chwilę mnie zabiję -skierowałam słowa  do mulata, a moja przyjaciółka wybuchnęła śmiechem. -Uuuuuuu....
-Wy wiecie wszystko o nas więc może coś powiecie nam  o was?- zapytał Liam
-No to tak już wiecie ja się nazywamy i gdzie mieszkamy.......



* Lola *


Spędziliśmy popołudnie z chłopakami. Uwielbiam ich towarzystwo. Bez nich w naszym domu jest jakoś dziwnie, cicho i pusto chodź byli tu tylko krótką chwilę. Jess siedzi u siebie w pokoju, więc postanowiłam przejść się chwilę po okolicy. Założyłam ciepłą bluzę, trampki, czapkę i wyszłam.  Do moich uszu dobiegała spokojna muzyka, którą  uwielbiałam słuchać. Od czasu kiedy skończyłyśmy szkołę tyle się wydarzyło. Nie wiem co tak naprawdę będzie dalej, jednak muszę trochę pomyśleć i zastanowić się nad wszystkim zanim coś zrobię. Nie chce znów popełnić błędu. Tak, chciałabym być perfekcjonistką, jednak nigdy mi się to nie uda, ponieważ nigdy nie odmawiam i łatwo się przyzwyczajam do rzeczy czy ludzi. Byłam niedaleko pobliskiej rzeczki.  Lubiłam cichy szum wody.
Usiadłam na jednym z kamieni i wyciągnęłam z kieszeni paczkę papierosów. Zapaliłam szluga i  powoli czułam jak dym wypełnia moje płuca. Nikotyna choć na chwilę pozwalała mi zapomnieć o życiu, problemach..  Może się wydawać, że jai Jess mamy wszystko jednak tak nie jest. Wiele brakuje nam do doskonałości, a nasza przeszłość nie jest idealna. Gdy miałam 16 lat dowiedziałam się, że mój ojciec tak naprawdę nim nie jest. Może wydawać to się śmieszne jednak nie dla mnie. Dla mnie to wielki cios, który z trudem pokonuję każdego dnia. Dowiedziałam się o tym przez przypadek podsłuchując kłótnię rodziców. Nigdy do końca nie wybaczę im tego i z pewnością o tym nie zapomnę. Nadal nie chcą mi powiedzieć kto jest moim biologicznym ojcem, bo twierdzą, że do niczego nie jest mi to potrzebne. Wtedy zaczęłam palić i nie tylko... to pomagało uciec od rzeczywistości chodź na chwilę. Gdyby nie Jess już dawno byłabym na odwyku lub bóg wie gdzie. Kocham ją najbardziej na świecie za to, że wtedy była przy mnie. Pewnie myśli, że ja już o tym zapomniałam... czegoś takiego nie można wymazać z pamięci. Codziennie udaje, że wszystko jest w porządku, jednak niszczę się od środka. Dlaczego teraz o tym myślę? Nie mam pojęcia, jednak w takich chwilach wiem, że moja przyjaciółka jest dla mnie najważniejszą osobą pod słońcem. Nigdy nie przeżyłabym, gdyby coś się jej stało.

W końcu wstałam z kamienia i ruszyłam w kierunku domu. Dochodziła północ. Moje rozmyślania dość sporo czasu mi zajęły. Gdy byłam na ścieżce prowadzącej do drzwi naszego domu, bardzo się zdenerwowałam gdyż  były one szeroko otwarte. Weszłam niepewnie do środka. Wszystko wyglądało w jak najlepszym porządku. Poszłam sprawdzić czy Jess już śpi. Zapukałam do jej pokoju jednak nie odpowiadała, nacisnęłam klamkę i moim oczom ukazał się straszny syf. Mojej przyjaciółki nie było. Przeszukałam cały dom. Nigdzie jej nie znalazłam. Szybko zadzwoniłam do Louisa, obawiając się najgorszego...

- Lou proszę cie, przyjedźcie jak najszybciej. Jess gdzieś zniknęła! - mówiłam przyjacielowi przez łzy, który chyba myślał, że sobie żartuję, bo najpierw wybuchnął śmiechem. Po chwili jednak zorientował się, że mówię poważnie.
- Daj nam 5 minut! - rozłączył się.
Co jeśli ten psychopata ją porwał. Nie, nie, nie! Że też musiałam iść na ten cholerny spacer. Jeśli jej coś się stanie nie wybaczę sobie tego! Po prostu sobie tego nie wybaczę!

Po 5 minutach drzwi się otworzyły i wbiegło całe One Direction. Opowiedziałam im wszystko po czym zsunęłam się po ścianie i zaczęłam głośno płakać. Już za dużo tego wszystkiego.
- To wszystko moja wina! Po co wyszłam z tego domu! - krzyczałam. Nie mogłam pohamować moich emocji.
- Lol to nie jest twoja wina. Uspokój się. - mówił spokojnym głosem Lou, tuląc mnie mocno do siebie. - Chyba powinniśmy zgłosić zaginięcie lub porwanie. - wszyscy pokiwali twierdząco głowami. Liam chwycił za telefon i wyszedł z pomieszczenia. Po chwili brunet wrócił i oznajmił, że zaraz powinna przyjechać policja.


 
* Jess*

Dziewczyna najwyraźniej  myślała , że ja już sapałam a ja nadal myślałam o tych groźbach od Damiana .

Wszystko zaczęło się na jednej z imprez gdzie zostałam królową imprezy a on królem ..
Zawsze będę pamiętać ten moment gdy wchodzi po schodach małej sceny w klubie . Ten uśmiech , jego czułe słowa ,i  ten taniec wygranych. Od razu utonęłam w tych oczach . Dlaczego już nie jesteśmy razem .?
Był jednym wielkim skurwielem . Impreza u jednej dziewczyny z klasy . Wszystko było super gdy nie weszłam do łazienki i wtedy można było tylko słyszeć ciche jęki. Tak pierdolił się z inną na boku , bo ja mu się nie dałam . A z resztą to ja dziwka , że mam dawać dupy ?
Nie byłam jeszcze na to gotowa , a on nie mógł najwyraźniej tego zrozumieć ..
Nienawidzę go od tam tego dnia kochałam go ale nie dałam się .., nie wybaczyłam mu , nie dostał od mnie tej drugiej szansy ..  Od tamtej pory nachodził mnie w szkole mówiąc mi , że mnie kocha , że był pijany , bla bla bla....  Nie ze mną takie gierki miałam go głęboko...
Niby miałam to gdzieś ale nie mogłam o tym zapomnieć .
Swoją tęsknotę , rozpacz próbowałam tego nie pokazywać innym , ulgę dawały mi rany na rękach pojawiające się przez około miesiąca . Z dnia na dzień kolejna rana dawała mi odrobinę ulgi, zapomnienia o calutkim życiu ..
To było chore bo sama nie tolerowałam samo okaleczania ,a głupia z miłości to tylko dawało mi życie.
Ale nie przeszłam sama tych trudnych chwil zawsze koło mnie była Lola , dzięki której zaczęłam normalnie funkcjonować ...

Wracając do teraźniejszości usłyszałam zamykające się drzwi od domu na pewno była to Lola więc w ogóle się nie ruszyłam z łóżka . Po chwili drzwi się otworzyły i zobaczyłam tego dupka z uśmieszkiem na twarzy .

Zerwałam się z łóżka i stojąc z dużą odległością od drzwi zaczęłam krzyczeć ...
-Co ty tu kurwa robisz ?
-No jak widać przyszedłem po Ciebie Skarbie - powiedział tym swoim wesołym tonem
- Nie masz prawa tak do mnie mówić wypierdalaj ! - nie panowałam nad emocjami ale powiedziałam , że będę twarda , podeszłam do chłopaka popychając go a on tylko zaczął się śmiać .
-Nie ze mną te numery Kochanie , nigdzie nie idę bez ciebie - podszedł do mnie i zaczął mnie całować .
-Zostaw mnie kurwa odpierdol się od mojego życia - wymierzyłam cios w twarz chłopaka , a on chwyciła mnie za rękę i mocno wykręcił .. Z bólu zaczęły spływać łzy bez radości nic nie mogłam zrobić .
Szarpałam się z nim aż w pewnym momencie poczułam jak oberwałam w tył głowy z jakiegoś ciężkiego przedmiotu . Upadłam i więcej już nie pamiętam ..

-Aaa , kurwa gdzie ja jestem - syknęłam gdy się przebudziłam nie mogłam się ruszyć gdy czułam że coś uciska mnie w rękach i nogach . Byłam przywiązana do krzesła , ból był okropny ,głowa bolała z każdą sekundą jeszcze bardziej , a gdy przyszły mi myśli że to już może być koniec , koniec widzenia tych śmiejących się twarz chłopców i Loli , nie znamy ich długo a już ich kocham , kocham jak przyjaciół .

Łzy zaczęły spływać po policzku , nie miałam już na nic siły czułam , dlaczego akurat ja ? Dlaczego akurat mnie musiało to spotkać w życiu ?
-Nie płacz jesteś ze mną , jesteś tylko moja , na zawsze ...- poczułam oddech Damiana na moim karku .
Na samą myśl tylko mi przychodziło jedno do głowy ... że już nie ma żadnego ratunku .
 Modliłam się tylko o to aby Lola nie oskarżała siebie za to co się teraz może stać ...



________________________________________________________________________________


Dziękujemy za liczbę wyświetleń i obserwujących ^^