*Jess*

Trzy dni po wyjściu ze szpitala odbył się pogrzeb Damiana. Szczerze w ogóle nie chciałam tam iść z myślą , że to wszystko to moja wina , że Damian nie żyje bo zabił się z głupiej miłości , którą obdarzał moją osobę, a ja nie zwracałam na to najmniejszej uwagi . Na własnej skórze przekonałam się , że dla miłości idzie zrobić wszystko, właśnie wszystko ... Dziś jest najgorszy dzień od wydarzenia z kilku dni . Jak spojrzeć w oczy rodzicom Damiana , którzy na pewno domyślili się , że chłopak wyłącznie zrobił to z miłości , z miłości bez wzajemności . Zadzwoniłam do rodziców wszystko im opowiadając ,a mama się martwi i powiedziała , że mamy przyjechać choć na 2 dni. Zgodziłam się i jutro mamy zaplanowany lot .

Pogrzeb został zaplanowany na godzinę 12 , z pomocą Lol wybrałam ubrania odpowiednie do dnia pochówku chłopaka. Włosy lekko pofalowałam a na twarz nałożyłam odrobinę podkładu, który pomoże zamaskować wory pod oczyma . Lola również ubrała się skromnie.Chłopacy postanowili przyjść po pogrzebie jak każdy się rozejdzie by niepotrzebnie robić zamęt wokół ich osób.Wsiadłyśmy do auta, za kierownicą usiadła Lol.
Pod czas drogi panowała cisza, po 20 minutach byłyśmy na miejscu .
Dziewczyna zaparkowała i ruszyłyśmy w kierunku kapliczki .Weszłyśmy do środka i zobaczyłam otwartą trumnę.
Po moim ciele przeszedł nie przyjemny dreszcz, poczułam że moje ciało znacznie się ochładza ,a skóra zaczyna przybierać barwę zimną , Lol to zobaczyła i od razu wyciągnęła mnie na zewnątrz . Po chwili rozpoczął się pochówek . Trumnę przyniosło 4 mężczyzn zajmujących się pogrzebami ...
***
Doszedł koniec pochówku . Podczas ceremonii łzy swobodnie kapały z moich mokrych powiek. Zostałyśmy koło grobu aby poczekać za chłopakami , którzy już nie długo powinni tu być .Nie obejrzałam się a koło mnie stali rodzice Damiana . Serce mi przyśpieszyło , czułam jak bym zapomniała jak się mówi.
-Witaj Jess, żebyś nie myślała że oskarżamy cię o śmieć Damiana. Przyszliśmy do ciebie przekazać ci list, który znaleźliśmy w jego rzeczach . Był zaadresowany do ciebie, więc proszę. - Przepraszamy ale już musimy jechać do rodziny . Do widzenia - to były ostatnie słowa rodziców Damiana. Odeszli zostawiając mnie z śnieżnobiałą kopertą , a ja nic nie powiedziałam oprócz do widzenia.
Przyjaciółka podeszła do mnie i mocno mnie przytuliła . Cały zespół już był na cmentarzu podeszli do nas , a ja tylko ich wyminęłam i powiedziałam:
-Będę za wami czekać przy bramie -podniosłam kopertę na znak Loli że idę przeczytać co jest napisane na kartce papieru . Usiadłam na ławkę i zaczęłam czytać :
Droga Jess
"Gdy to czytasz to już pewnie nie ma mnie na tym świecie .
Dziękuję za te wspaniałe chwilę , które mi poświęciłaś.
Wiedz , że Cię kocham , i będę Cię kochać zawszę .
Przepraszam za wszystkie krzywdy jakie Ci wyrządziłem .
Mam nadzieję , że mi wybaczysz te wszystkie błędy wyrządzone przez ze mnie."
Damian
Łza spłynęła mi po policzku wytarłam ją gdy usłyszałam kroki idących przyjaciół.
-Wszystko dobrze ? -usłyszałam troskliwy głos Niall'a
- Tak , tak -wydusiłam chociaż mały uśmiech .-Dziękuje , że jesteście !- zrobiliśmy zborowego przytulasa .
-Wpadnijcie wieczorem bo trzeba jakoś ostatni dzień wykorzystać - powiedziała Lol
-Będziemy o 19 .To do zobaczenia - powiedział Lou i się pożegnaliśmy . Wsiadłyśmy do auta i ruszyłyśmy .
Gdy dojechaliśmy do domu na nic nie miałam siły . Zdjęłam nie wygodne buty i udałam się do pokoju.
*Lola*
Pogrzeb Damiana był jednym z najgorszych przeżyć mojej przyjaciółki. Może i bardzo ją skrzywdził, ale jednak była z nim i to nie krótko. Był skurwielem owszem, jednak kochała go, a to co przeżyła parę dni temu z pewnością do końca życia zostanie w jej pamięci. Uważam, że nie powinna się obwiniać za jego śmierć. Był chory psychicznie. Martwię się o nią. Wiem, że trochę potrwa zanim dojdzie do siebie, ale boje się, że coś sobie zrobi. Staram się być cały czas przy niej, choć ma już chyba tego serdecznie dosyć. Do tego wszystkiego rodzice dowiedzieli się o całej sytuacji. Lecimy jutro do Polski i znowu dziewczyna będzie musiała wrócić do tych chwil i wszystko im opowiedzieć. Wiem, że będzie to dla niej bardzo trudne. Jeśli nasi starsi zobaczą w jakim stanie psychicznym jest Jess wyślą ją do psychologa i nie pozwolą nam wyjechać z powrotem do Londynu, a to tylko pogorszy sprawę. Do tego wszystkiego Harry jest tak wredny i nie ma w sobie odrobiny uczuć. Nie wiem, dlaczego taki jest. Myślałam, że pomiędzy nim, a moją przyjaciółką będzie coś więcej, jednak teraz zmieniłam zdanie. Stwierdziliśmy z Niallem i Lou, że musimy wybrać się na krótkie wakacje od problemów, ale to w swoim czasie. Nie wiem co bym zrobiła, gdyby chłopaków z nami nie było. Znamy się tak krótko, a czuję że są dla mnie ważniejsi niż rodzina.
-Jess chłopacy wpadną dzisiaj na kolację może pomożesz mi coś przygotować.? - uśmiechnęłam się do mojej przyjaciółki , która jak zwykle myślami była w innym świecie. Od paru dni nie poznawałam jej. Była ciągle smutna. Nie wychodziła z domu. Siedziała całe dnie i wgapiała się bezcelowo w jeden punkt. Wiem jak bardzo cierpi, była świadkiem samobójstwa i to jeszcze swojej byłej miłości. To bardzo trudne, ale przecież nie może zamknąć się w sobie.
- Nie możesz sama czegoś zrobić? Nie mam ochoty.
- Kuźwa nie możesz cały czas siedzieć i ryczeć. Rozumiem, że jest ci bardzo ciężko, jednak pomyśl, że on wcale święty nie był i też nie raz cie skrzywdził, a to co się stało nie jest twoją winą! - wiem... nie powinnam na nią krzyczeć, jednak nie mogę patrzeć jak popada w depresję i załamuje się psychicznie.
- Daj mi spokój! - krzyknęła i pobiegła na górę mocno trzaskając drzwiami.
- Lol jesteś pusta. - powiedziałam sama do siebie i poszłam do kuchni. Pójdę z nią później pogadać, muszę poczekać aż trochę się uspokoi. Otworzyłam szafkę i wyciągnęłam dwie małe kapsułki na uspokojenie. Od tego zdarzenia ja też nie wytrzymuję psychicznie. No nic, muszę wziąć się za kolację.
Gdy wszystko już było przygotowane, postanowiłam pójść pogadać z Jess. Weszłam na górę i niepewnie zapukałam w drzwi.
- Proszę. - weszłam i zauważyłam, że blondynka pakuję walizkę.
- Jess chciałam cie przeprosić. Wiem, że nie powinnam, ale..
- Nie Lol. - przerwała mi. - Masz rację. Nie mogę się załamywać.
*Jess*
- Nie Lol , masz rację . Nie mogę się załamywać . Koniec tematu . Ja cię przepraszam za mnie jak się zachowywałam .
-Wiesz ,że to nie twoja wina ja też nie potrzebie naciskałam na ciebie - powiedziała i mocno ją przytuliłam
-O której będzie ta hołota ? -zapytałam i oby dwie się zaśmiałyśmy .
-No za jakieś 10 minut
- To ja się tylko przebiorę i zejdę na dół - skierowałam słowa do przyjaciółki - Wiesz jak ja cię kocham ?
-Dobra dobra nie podlizuj się , nie no żartuję ja ciebie też dobra to ja lecę na dół - powiedziałam blondynka i zostawiła mnie samą w pokoju . Sama z siebie jestem dumna , że się przełamałam .
Z szafy wyciągnęłam jakieś legginsy i luźną koszulkę . Włosy związałam szybko w koka gdy już z chodziłam po schodach . Równą trafiłam bo akurat do salonu wszedł cały band . Jednak kogoś mi brakowało.
- No hejj - rzuciłam się na chłopaków .
-A ci co ? - spytał zdziwiony Malik
-Zayn nie czepiaj się Jess odzyskała chęć do życia - powiedziała Lol walą ręką delikatnie chłopka w głowę .
-I taką chcę cię widzieć zawszę - odezwał się Liam , który chwycił mnie na ręce i zaczął kręcić wokół własnej osi .
- Liam przestań bo się na ciebie zrzygam - wydusiłam przez śmiech . on chyba się speszył i od razu odstawił mnie na ziemię .
-Ej a gdzie Harry? - spytałam jak usiedliśmy w salonie .
-Harry ? No wiesz jest sobie na randce z NOWĄ dziewczyną- odezwał się blondynek .
-Coo? -zdziwiłam się ,że się u nas nie zjawił
-Cały Hazza młody gówniarz - walnął Lou , a każdy zaczął się śmiać . Nie ukrywałam wkurzył mnie , że nawet nie raczył się z nami pożegnać przed jutrzejszym wylotem do Polski
*Lola*
Będzie mi ich brakowało przez te parę dni. Postanowiłam wyjść na papierosa.
Usiadłam na niskim murku i już po chwili dołączył do mnie blondasek.
- Wiesz Lol będzie mi was bardzo brakować.
- Uwielbiam cie i ogółem nie wiem co bym bez was zrobiła. - Przytuliłam go delikatnie, a po moim policzku spłynęła łza. Ostatnio chyba dość często się wzruszam, ale muszę przyznać, że Niall jest jedną z najbliższych mi osób zaraz po Jess. Przed nim mogę się otworzyć i wiem, że nikomu nie przekaże tego co mówię. Jestem mu za to bardzo wdzięczna i nawet nie wie ile to dla mnie znaczy. - Dziękuję ci za wszystko naprawdę.
- Jeju słońce tylko mi tu nie płacz. - w tej chwili przytulił mnie mocniej, a po chwili już śmialiśmy się jak obłąkani. Wróciliśmy do salonu. Wszyscy grali w butelkę, więc postanowiliśmy dołączyć. Jak to na chłopaków przystało pytali nas o różne intymne pytania, jak też o te związane z miłością. Postanowiliśmy, że zostaną u nas na noc, a rano odwiozą nas na lotnisko. Posiedzieliśmy do późna, po czym wszyscy zmęczeni odpłynęli w krainę Morfeusza...

Obudziłam się i moim oczom ukazał się śpiący na podłodze Malik z Horankiem. Hmmm.. ciekawe skąd oni tutaj. Wstałam po cichu i udałam się do łazienki. Ubrałam się i zeszłam na dół przygotować śniadanie. Kiedy wszytko było gotowe zobaczyłam głodomorka w drzwiach.
- Omm, co tak pachnie?
- Ciebie to zapach byle jakiego jedzenia by obudził żarłoku. - zaśmiałam się i poczochrałam włosy blondasa.
- Tak to ja się nie bawie! - chłopak podszedł do mnie i przerzucił mnie przez ramię.
- Niall puść mnie! - wydusiłam przez śmiech
- A co będę z tego miał. - chłopak rzucił mnie na sofę i usiadł na mnie okrakiem.
- Hmm no nie wiem dam ci śniadanie i nie umrzesz z głodu. Co ty na to? - uśmiechnęłam się szeroko, a w tym momencie do salonu wszedł zaspany Malik. Po jego minie było widać,że był w lekkim szoku, ale przecież tylko się wygłupialiśmy. Niall zszedł ze mnie i usiadł na fotelu obok.
- Nie przeszkadzajcie sobie. - powiedział oschle czarnowłosy i wyszedł.
- A jemu o co chodzi? - powiedział radosny Irlandczyk
- A bo ja wiem - wywróciłam oczyma i poszłam nakryć do stołu po czym zawołałam wszystkich na posiłek.
Chłopcy zeszli i zaczęli jeść, po chwili dołączyła również Jess. Zauważyłam, że mulat jest dość nie w humorze. Postanowiłam szybko posprzątać i zaraz musimy jechać.
Jechaliśmy w ciszy. Każdy zajęty był własnymi myślami. Zaczęłam obawiać się, że rodzice każą nam zostać przez tą sytuację w Polsce. Nie, nie, nie pozwolę na to. Nie jestem dzieckiem. Na lotnisku byliśmy tuż przed odprawą. Położyłyśmy walizki na taśmę i poszłyśmy pożegnać się z chłopakami. Po długich przytulasach podeszłam do Malika, który stał nieco z boku i zawzięcie z kimś smsował.
- Pa Zayn... - uścisnęłam chłopaka, który odwzajemnił mój uścisk i pocałował mnie w policzek.
- Przepraszam, po prostu będę za wami tęsknił.
- Tak wiem, ale przecież to tylko parę dni. - uśmiechnęłam się i ostatni raz dotknęłam jego rozpalonych ramion. Czuję coś do niego, nie ukrywam, jednak wiem jak to się skończy. Bardzo zależy mi na nim, ale nie chce psuć tego co jak na razie nas łączy. Mam wrażenie, że chciałby się mną tylko zabawić, a ja zapewne uległabym mu.
Obróciłam się i ostatni raz zobaczyłam przyjaciół, po czym ruszyłyśmy długim korytarzem w stronę samolotu. Zajęłyśmy wskazane miejsca i już po paru godzinach miałyśmy być w Polsce, gdzie zapewne będą czekać na nas rodzice.
*Zayn*
Dziewczyny poleciały. Czuję, że niedługo zmienią nastawienie do mnie i Harrego. Myślami jestem cały dzień gdzieś indziej...
Parę dni temu...
Postanowiłem, że wyskoczę dzisiaj z Harrym do jakiegoś klubu. Już od dłuższego czasu chcemy się rozerwać, jednak ciągłe kłopoty i problemy nie pozwalają nam na to.
Około 22:30 złapaliśmy taksówkę i udaliśmy się do jednej z największych imprez na obrzeżach Londynu. Klub oświetlały kolorowe światła, a przed wejściem stało trzech umięśnionych mężczyzn, którzy sprawdzali czy przypadkiem jakieś małolaty nie chcą się wtopić w tłum. Z Harrym nie mieli problemu, ponieważ już niejednokrotnie tu byliśmy. Od razu poszliśmy do baru i zamówiliśmy po drinku, a Harry oczywiście już wyrywał panienki. Tańczyliśmy jak szaleni... tak tego nam było trzeba od dłuższego czasu. Nagle poczułem na swoim ramieniu czyjąś dłoń. Zapach perfum, który unosił się w powietrzu był mi całkiem dobrze znany. Odwróciłem się i dostrzegłem Perrie wraz z koleżanką.

Miała dość długie brązowe włosy i duże oczy tego samego koloru. Na jej ramionach widniał tatuaż przedstawiający róże, podobnie na udzie jednak tam miała wytatuowaną kokardkę. Ubrana była w skąpą ciemną sukienkę i szpilki. Mojemu przyjacielowi chyba bardzo się spodobało, bo szczęka mu opadła, gdy ją ujrzał. Perrie przedstawiła nam swoją znajomą i po chwili bawiliśmy się wspólnie na parkiecie. Alkohol robił swoje, dziewczyny seksownie poruszały się w rytm muzyki, co wzbudziło zainteresowanie wśród niejednego chłopaka. Byłem zadowolony, że to właśnie my bawiliśmy się z nimi całą noc. W końcu zmęczeni stwierdziliśmy że pora się zbierać. Zamówiliśmy taksówkę i pojechaliśmy do jednego z Landyjskich hoteli. Nie mieliśmy planów, żeby zaliczyć te dwie panienki. Po prostu chcieliśmy się dobrze zabawić, a Perrie to i tak moja była. Zarejestrowaliśmy się w recepcji i udaliśmy się do apartamentów. Różowo włosa poszła za mną, a Harry i Victoria zniknęli za drzwiami namiętnie się całując. Wiedziałem, że taki jest choć myślałem, że naprawdę będzie coś pomiędzy nim, a Jess. On jednak nie potrafi być lekceważony przez dziewczynę.

Chciałem położyć się spać, ale Perrie widocznie nie miała na to ochoty. Zaczęła mnie całować, nie chciałem tego jednak poniosłem się chwili. Powiedziałem jej tylko, że to nie ma sensu, bo między nami wszystko skończone. Dziewczyna nie zareagowała na moje słowa i zdjęła moją koszulkę. Po chwili leżeliśmy zupełnie nadzy na wielkim łóżku.
- Wiem, że nadal mnie kochasz. - powiedziała dziewczyna po czym obróciła się na bok i udała, że śpi. Owszem bardzo mnie przyciągała, jednak nie chciałem do tego wracać. MY to skończona historia i nie ma sensu na nowo jej zaczynać...
Tak przynajmniej sądziłem, jednak sytuacja nieco inaczej się potoczyła i znów jesteśmy parą. Nie wie o tym jak na razie nikt poza Harrym i Victorią. Właśnie tych dwoje też chyba coś połączyło... nie wiem wprawdzie czy był to tylko seks czy coś więcej, jednak nie odstępują się na krok. Dlatego nie było go u dziewczyn. Wiedziałem o tym, ale nie mogłem nic powiedzieć, bo byłem jego przyjacielem. Mam nadzieje, że jakoś się to wszystko ułoży i nikt nie będzie miał nam za złe, że chcemy sobie ułożyć życie. a Jess i Lola... zaintrygowały mnie, ale są dość trudne do zdobycia, na co ja przynajmniej jestem za słaby...
.....................................................................................................................
No to macie kolejny rozdział. Mamy nadzieję, że się podoba. Zachęcam was naprawdę do komentowania
1 KOMENTARZ = MOTYWACJA DLA NAS :)
Nawet nie wiecie ile to dla nas znaczy. ♥
Pewnie zauważyliście nową postać ;)
Victoria Hudson
18 lat
Brunetka o czekoladowych oczach i długich włosach. Uwielbia imprezy, alkohol.. i chłopców. Jest bardzo egoistyczną rozpuszczoną nastolatką... jednak bardzo potrafi namieszać w życiu innych ludzi, o czymś się w końcu przekonacie.