Stałyśmy wraz z resztą uczestników na wielkim holu. Wkońcu przyszła kobieta, średniego wieku ...
- Tak, więc mieliśmy spore wątpliwości co do tego, kto powinien wygrać. Wzięliśmy pod uwagę zaangażowanie, oczywiście głos, rytmikę i inne bardzo ważne rzeczy. Decyzją jurorów i moją, zwycięzcą jest...
W tym momencie moje oczy się zeszkliły, spojrzałam na Lolę, której pojedyncza łza spłynęła po policzku. Tyle pracy włożyłyśmy w ten występ... To było nasze marzenie i krok od jego spełnienia. Ukradkiem widziałam jak chłopcy wyszli z jakiegoś pomieszczenia. Patrzyli na nas jakby z żalem ? Hmm całkiem możliwe, ale nie chciałam wtedy nawet się nad tym zastanawiać. Pociągnęłam Lolę i wyszłyśmy przed gmach budynku.
- Jess... - ciągnęła przez łzy - dlaczego? dlaczego nam się nie udało!? Przecież twój głos był niesamowity... byłyśmy tak blisko od spełnienia marzeń i nagle wszystko prysło...
- Lol uspokój się. Widocznie byli lepsi od nas. Spróbujemy następnym razem. Niech wiedzą co stracili . Jestem Directioners ale teraz mam już to w dupie.- przytuliłam moją przyjaciółką i ruszyłyśmy w stronę przystanku.
Po co w ogóle gapiłam się w tego Harry'ego jak w jakiś obraz ? No po co !? Uwielbiam go za to kim jest i jaki jest, ale ma też wady .. Tą jego wadą jest bawienie się dziewczynami ,te go po prostu nie mogę znieść nienawidzę takich chłopaków, myślą tak jak Styles , że mogą mieć każdą....
* Perspektywa Harrego *
Bardzo chciałem, żeby te dziewczyny wygrały. Były bardzo sympatyczne, a do tego naprawdę miały talent. Jednak reszta twierdziła inaczej. Chciałem z nimi jeszcze porozmawiać, ale już poszły. Nie mogłem zapomnieć o tej słodkiej blondynce, o jej uśmiechu... Mam nadzieje, że będę miał jeszcze szansę ją spotkać.
*Perspektywa Lol*
Dobra koniec! Co ja będę się rozmazywać jak jakiś mazgaj . Moje życie jest cudowne i nawet bez głupiego koncertu. Wsiadłyśmy do autobusu, kupiłyśmy bilety, zajęłyśmy wolne miejsca i autobus ruszył.
-Lol nie przejmuj się wspaniale grasz na gitarze i tego ci nikt nie zabierze -odezwała się przyjaciółka
-A koncert ! to było nasze marzenie !-wydusiłam z krzykiem
-Kit z koncertem , Lol telefon ci dzwoni -powiedziała a ja wyciągnęłam z kieszeni komórkę i okazało się że dzwoni moja mama.
-No hallo córciu ! Co się dzieje dlaczego płaczesz .... naprawdę mi przykro ale mamy dla was prezent lepszy niż ten koncert jak będziecie na miejscu przyjdź z Jess do naszego domu .
-No dobrze , będziemy za jakieś 10 minut . Paaa -rozłączyłam się i opowiedziałam wszystko Jess.
Reszta drogi minęła w ciszy. Ciekawe co też wymyślili.
- Jess chodź do mnie moi rodzice mają chyba jakąś niespodziankę do nas.
- Uuu ciekawe co.
Weszłyśmy do salonu, tam siedzieli moi rodzice wraz z rodzicami Jess.
- Dziewczynki usiądźcie.. tak, więc jesteście już pełnoletnie, więc chyba czas żebyście się usamodzielniły. Wszyscy razem podjęliśmy decyzję, o której zawsze marzyłyście. Proszę - mama podała mi małe pudełeczko. Otworzyłam je i ujrzałam 2 bilety do .. Londynu?!
- Ale mamo jak wyjazd do Londynu może pomóc nam się usamodzielnić?
- Z racji, że skończyłyście szkołę kupiliśmy wam mieszkanie... w Londynie!
- Żee coo ! O mój boże jak się cieszę! - Jess była bardzo szczęśliwa...
- Czyli chcecie się nas po prostu pozbyć ? - chciałam udać obrażoną i poważną, ale już po chwili wybuchłam śmiechem i wraz z moją BFF zaczęłyśmy skakać z radości. Jednak ten dzień nie jest tak straszny jak 10 minut temu. Teraz wiedziałam, że marzenia mogą się spełnić. Bilety były zarezerwowane na lot już jurto o 15. Nie miałyśmy zbyt wiele czasu, ale przecież musimy zabrać tylko ubrania i potrzebne rzeczy. Mieszkanie miało być w dość spokojnej części Londynu. Oddzielone od gwaru miasta. Uwielbiam naszych rodziców!
* Perspektywa Jess *
.Moje marzenie się spełniło . Przeprowadzam się do Londynu i to z najlepszą przyjaciółką ! Czego chcieć więcej ? To najlepszy dzień w moim życiu ! A już myślałam, że wszystkie plany pójdą na marne. Teraz nam tylko zastało pakownie . Boże ile tych rzeczy ja muszę zabrać.
-Dobrze no to może moi drodzy rodzice udamy się do domu bo trzeba się pakować.
-No chodźmy bo już późno się robi- powiedziała rodzicielka , -To jutro się spotkamy przed wyjazdem na lotnisko . Dobrej nocy wszystkim , miłego pakowania Lol.
-No przyda się ciociu ,cześć wuja ,Pa Jess jak tego bądź pod telefonem . Lol powiedziała wuju i ciociu bo my wszyscy jesteśmy jak duża rodzina. Pożegnałam się i razem z rodzicami ruszyliśmy w stronę domu przede mną masa cichów i wiele dupereli. No to zaczynam wywaliłam całą garderobę i wszystko do walizek. Nawet nie wiedziałam że mam tyle rzeczy . Po 3 godzinnym pakowaniu wybiła 12 w nocy.
Ale sama się nie dziwię że aż tak długo jak ledwo co się zapakowałam w 4 walizki !
Rano...
* Perspektywa Loli*
Obudziły mnie promienie słońce przedzierające się przez rolety. Wstałam i nie mogłam uwierzyć że już za pare godzin moje życie zmieni się o 180 stopni. Poszłam się ogarnąć i ubrać.
- Hmmm co by tu włożyć ładnego, ale wygodnego. - myślałam i otworzyłam jedna z wielkich walizek uszykowanych już do wyjazdu. - To może być!
Ubrana już pobiegłam szybko do Jess żeby ją obudzić.
Oczywiście jak myślałam. Ten śpioch jeszcze smacznie chrapał. Koniec dobregoo!
- Lool pogięło cie kto cię wogóle tutaj wpuścił! - krzyczała kiedy szklanka z zimną wodą wylądowała na jej ciele.
- Też cie kocham słońce! No dalej ubieraj się bo już po 12.
- No dobra poczekaj i pójdziemy do miasta.
- Okeeej .
* Perspektywa Jess *
Kurcze mogę ją zabić. Nienormalny człowiek! No nic muszę się osuszyć i ubrać.
Ubrałam się w to :
- No Lol idziemy ?
- No pewnie. - wyszłyśmy i pobiegłyśmy za nadjeżdżającym właśnie autobusem.
Szybko przeszłyśmy wszystkie sklepy i kupiłyśmy jeszcze potrzebne rzeczy na podróż. Po udanych zakupach pojechałyśmy do domów. Mój tata wraz z tatą Loli mieli zawieść nas na lotnisko. Była już prawie 13, więc zjadłam obiad i poszłam po moją przyjaciółkę.
- No Lol dalej jedziemy!
- Coo? ?No już chwila.
Jakie to słodkie widząc całą rodzinkę płaczącą i żegnającą się z nami. Ohh.. Smutno mi, że będę z dala od rodziny, ale no takie są uroki życia. Coś za coś no nie? Na szczęście będę miała moją BFF przy sobie.. całe szczęście, bo nie wiem co bym bez niej zrobiła. Wysłuchiwałyśmy jeszcze kazań naszych rodzicielek, które i tak będą dzwonić i sprawdzać czy z nami w porządku po sto razy dziennie. Hmm co my właściwie mamy zamiar tam robić. Napewno znajdziemy prace i zapiszemy się do dobrej szkoły muzycznej. Może Royal College of Music ? Trzeba będzie nad tym pomyśleć.
- No dziewczynki jesteśmy !
- Ojj tato nie ciesz się tak jeszcze za nami zatęsknisz!
- Już tęsknie nawet nie wiecie jak. Dalej pomożemy wam z walizkami i chodźmy.
Ruszyliśmy na odprawę...a już po chwli byłyśmy w samolocie. Włożyłam słuchawki do uszu i jedyne co pamiętam to widok naszego miasta cały w kroplach deszczu, bo już po chwili byłam w krainie Morfeusza...
______________________________________________________________
No to 4 rozdział. Mamy nadzieję, że sie podoba :)
Jest nam bardzo miło czytać wasze komentarze i mamy nadzieję, że pojawi się ich z czasem więceej <33 Taakie tam moje marzenie :))
Kochamy waas ♥♥♥ !
kocham , kocham *.*
OdpowiedzUsuńMiłoo ♥ \ Lola
UsuńSuperaśśnie ! :D
OdpowiedzUsuńczekam na następny , nie wiem , co bd z 1D , więc piszciee ! :)
Będzie niespodzianka <3 powiem tylko że Jess pokaże się ze strony jaka jest naprawdę ,przeczytajcie przedstawienie bohaterów Jess i się domyślcie co teraz z nią będzie :D
OdpowiedzUsuńJess:**
kiedy next ? :c
OdpowiedzUsuńjutro na 100% <3 wiemy że długo ale małe komplikacje ^^
OdpowiedzUsuńFantastyczne ; > zapraszam do mnie : http://jednokierunkowe-imaginy.blogspot.com/ http://sandruuxde.blogspot.com/ ; ) Uwielbiam Twojego bloga ♥
OdpowiedzUsuń