*Jess*
Naszą imprezę przenieśliśmy z klubu na niedaleką plażę nad jeziorem . Rozpaliliśmy ognisko, kilka kocy i litrów piwa , wódki, wisky zaczęły dalszą zabawę na świeżym powietrzu. Śpiewy , śmiechy , tłuczące butelki po skończonym alkoholu dawały mi w kość , przynajmniej mogłam zapomnieć o zdarzeniach które wpłynęły w ostatnim czasie na moje życie. Można powiedzieć ,że problemy zatapiałam w piciu z najlepszymi przyjaciółmi ,z wyjątkiem dwóch osób..
Moje ciało potrzebowało chwili wyciszenia , wyprostowania kości . Może i nawet lepiej przynajmniej z daleka od oglądania Panny Victorii, która tylko jak najbardziej próbowała robić mi na złość .
Nie wiem czy dobrego określenia użyłam ,a może to po prostu zwykła zazdrość która przelewała się przeze mnie .?
Każdy ruch Victorii,który dawał mi do zrozumienia , że mam jak najdalej trzymać się od Harrego powodował u mnie kolejną dziurę w sercu . Nic mnie nie łączy z Harrym a jestem tak cholernie zazdrosna.
Tylko dlaczego ? Czy to możliwe , że zakochałam się w tym debilu?
Przeprosiłam wszystkich i powiadomiłam , że idę się przejść . Przeszłam z daleka od ogniska i stanęłam wpatrując się w tafle jeziora. Księżyc świecił dziś bardzo jasno co dawało przepiękne odbicie z wodzie .
Potrzebowałam tego spokoju , wyciszenia , przeanalizowania wszystkiego co się dzieje w tym pieprzonym życiu .
Delikatny wiatr powodował na mojej skórze dreszcz ,a włosy były rozczochrywane przez wiatr.
Wdychałam świeże powietrze gdy poczułam ten charakterystyczny zapach perfum , odwróciłam się i zobaczyłam Harrego ,któremu oczy migoczały pod wpływem natęrzonego świata księżyca .
-Śledzisz mnie czy co ? - wydałam z siebie a on tylko się głupio zaśmiał
-Czego ty chcesz od mnie ? -zadałam pytanie praktycznie do siebie bo chłopak był zapatrzony w dal wody .
-Kurwa słyszysz mnie ? Po co tu przlazłeś powinneś wracaś do swojej Victorii- powiedziałam oschle
-Zazdrosna ? Jess co się dzieje ? Zmieniłaś się ..., zmieniłaś ..... - powtórzył ponownie
-Zazdrosna ?! tsss... niby o co ? O ciebie ? weź się nie pogrążaj . Nic o mnie nie wiesz nie wiesz jaka byłam i jaka jestem i niby na jakiej podstawie masz tak sądzić . Wiesz dzięki za zjebanie wieczoru ..
-chciałam odejść gdy poczułam szarpnięcie za nadgarstek , że stanęłam twarzą w twarz z Harrym .
Spuściłam wzrok unikając spotkania z jego źrenicami , przy których nie mogę się skupić.
-Co ja ci zrobiłem no co ? -ten zachrypnięty głos spowodował u mnie gęsią skórkę .
Nic nie opowiedziałam bo co miałam mu powiedzieć "no wiesz chodzi o to że zazdrosna jestem o Victorie "? Było by to idiotyczne ,zapadła cisza.. Po kilku sekundach poczułam że dotyka mojego podbródka i kieruje głowę abym patrzyła w jego oczy . . Zapadłam się pod ziemię .
Wyrwałam się od niego aby wyjść z transu w który przed chwilą zapadłam .
-Dlaczego mi to robisz ?-powiedziałam cicho a po moim przemarzniętym policzku spłynęła gorzka łza .
Chłopak stanął jak w ryty ,jak by odebrało mu mowę .
-No powiedz dlaczego mi to robisz ? Rozkochujesz , ranisz ,a teraz gdy próbuję zapomnieć bawisz się w te swoje głupie gierki ! I to ja się Harry zmieniłam ? Serio Ja ? -nie mogłam pohamować emocji łzy coraz szybciej spadały na zimny piasek .
Nic nie odpowiedział .Nadal..
-Nienawidzę cię !!- wykrzyczałam mu prosto w twarz i zaczęłam biec w kierunku ogniska ..
*Victroria*
Nie na widzę tej suki i tej jej jebniętej psiapsółeczki. Nie mogę patrzeć jak "mój chłopak" patrzy większość czasu na Jess , przez nią mój cały plan może legnąć gruzach.
Ale nie wszystko stracone ważne , że rozkochałam go w sobie. Naiwny .
Gdy ten pustak oznajmił że idzie się przejść , to Harry po chwili ruszył za nią z wymówką , że mu nie dobrze.
Pocałował mnie i odszedł . Od tego czasu minęło już jakieś 25 minut ,a on nadal nie wracał.
Ruszyłam się z miejsca w zaczęciu jego szukania. Idąc minęłam się z Jess biegnącą zalaną łzami .
I dobrze jej tak niech cierpi , niech cierpi jak ja kiedy nie mogłam mieć go przy sobie w czasie kiedy wyjechał z naszego rodzinnego miasta . Dziwne , że mnie nie pamięta ,otóż zmieniłam swoje imię z
Anabel na Victoria .
Przefarbowałam włosy z blond na czarne, wytatuowałam kilka dziar no i oczywiście soczewki , które zakrywały niebieskie tęczówki zmieniły mnie w całkiem inną osobę .
Zobaczyłam chłopaka siedzącego z pisaku podkulonymi nogami . Można było słyszeć ciche szlochanie .
Płakał ? To na pewno przez nią . Ukucnęłam przed nim i mocno przytuliłam do siebie chłopak schował głowę w moje ramie i zamykając oczy próbował przestać szlochać .
*Lola*
Obudziły mnie jasne promienie słońca, które przedzierały się przez kolorowe zasłonki.
Otworzyłam powieki i mimowolnie uśmiechnęłam się przypominając sobie wczorajszą noc i ostatnie słowa Malika.
Wstałam i moją uwagę przykuła mała, biała karteczka leżąca na komodzie. Wzięłam kawałek papieru i po chwili pojedyncza łza spłynęła po moim policzku...
" Lola wybacz, nikt nie może dowiedzieć się co między nami zaszło. Byłem pijany. To dla twojego dobra, jesteś dla mnie bardzo ważna, ale zapomnijmy o tym"
Zayn .x
Ubrana już zeszłam na dół i wyszłam na taras. Usiadłam na małej, drewnianej ławeczce, po czym odpaliłam papierosa. Czułam smak nikotyny, który tkwił w moich ustach.
Zamknęłam oczy i pochłonęłam się własnymi myślami.
Kiedyś... jakbym wiedziała jakie życie przyswaja problemy i rozsterki... nigdy nie chciałabym dorosnąć. Mała dziewczynka, która chodziła z różową torebką i za dużych butach na obcasie.
Wtedy każda z nas marzyła, aby dorosnąć, aby w końcu móc robić co nam się podoba.
Teraz... nawet nie macie pojęcia ile oddałabym za tamte, wspaniałe chwile.
Z dala od problemów, gdzie jedynym obowiązkiem było, aby posprzątać pokój i odrobić lekcje.
Wtedy był to dla nas wyczyn... ile oddałabym za tamte chwile...
Zgasiłam papierosa i poszłam w stronę plaży, na której siedziała Jess.
- I jak się wczoraj bawiliście? Z tego bałaganu wnioskuję, że bardzo dobrze. - Jess opowiedziała mi całą historię z wczorajszej nocy. Od czasu, kiedy poznałyśmy chłopaków bardzo się od siebie oddaliłyśmy. Chciałam to zmienić, bo bardzo brakuje mi jej i wspólnego spędzania czasu.
Teraz obydwie cierpimy z głupiej miłości ja do Zayna ,a Jess do Hazzy.
Jednak nie spodziewałam się tego , że Styles okaże się aż tak nie odpowiedzialny .
Jeszcze ta Victoria... ona coś kombinuje i muszę się dowiedzieć co zanim będzie za późno.
***
*Niall*
Dzień wyjazdu może i to nawet lepiej . Każdy się kłóci ,a ja nie mogę nic zrobić . Zayn pojechał o dwa dni wcześniej z wymówką "spraw rodzinnych" ale tak na prawdę wiem o co chodzi Lol mi powiedziała.
Nie wiem dlaczego tak się zachował . A Harry ? Taaaa... ten to ja nie wiem co odjebuje .
Przecież ma swoją Vici a znów wbija nóż w serce Jess. Cały Hazza nic nie odpowiedzialny , młody
i głupi. Swoją młodością rani wiele osób ale przekona się co to miłość kiedy straci najważniejszą osobę w jego życiu . Nie mam tu namyśli Victorii wszystko później się okaże .
Zapakowałem resztę rzeczy ,upewniłem się czy wszystko mam ,chwyciłem za walizkę i poszedłem zapakować ją do auta .
Wsiadłem jako pierwszy aby zająć miejsce przy oknie aby nie słuchać kłócących się debili .
Podłączyłem słuchawki pod Iphona i zasnełem.
Śniła mi się Lola siedząca na jakiejś łące , która wpatrzona była w moje oczy . Była taka radosna ,
szczęśliwa i ten uśmiech który chciałbym widzieć go cały czas.
Takie sny to mogę mieć codziennie ..
---------------------------------------------------------------------------
Cześć Wszystkim !
Jak widzicie podjęłyśmy się kolejnego rozdziału .
Szkoda nam zostawić tego bloga w dodatku , że kilu z was długo na niego czekało .
Jest to rozdział sprawdzający czy jesteście z nami i czy jeszcze czytacie naszego bloga
Mamy nadzieję że się wam podoba i z chęcią go
przeczytacie , wyrazicie opinie w formie komentarza .
Czym więcej komentarzy tym większa motywacja dla nas ^^
CZYTASZ = KOMENTUJESZ <3