niedziela, 31 marca 2013

Rozdział 7



*Perspektywa Lol*


Obudziłam się i zobaczyłam Malika obok siebie... Nie sądziłam, że będzie przy mnie całą noc. Skąd w ogóle znalazłam się chyba w jego sypialni, skoro zasnęłam w salonie. Hmm ... bardzo ciekawe to wszystko. Wstałam i wyślizgnęłam się z pod kołdry, tak aby nie obudzić mulata.

- Już nie śpisz?
- Hmm.. nie ale ty powinieneś. - uśmiechnęłam się delikatnie i poszłam w stronę łazienki. Ubrałam się w ciuchy,które wzięłam z krzesła Malika i odświeżyłam, po czym wróciłam do pokoju. Chłopak stał na balkonie.
- Ale słodko wyglądasz w moich ciuchach . - Podeszłam do niego. Palił szluga... wyglądał świetnie. Wzięłam od niego papierosa i zaciągnęłam się.
- Palisz? Nie powinnaś.
- Ty też. Chciałam ci podziękować, za wczoraj i w ogóle za wszystko.
- Nie ma sprawy. Nie zostawiam przyjaciół w potrzebie. - Przyjaciół? Przecież on prawie mnie nie znał. Spotkałam go jakiś 3 raz w życiu? A on nazywa mnie swoją przyjaciółką. Cieszyłam się z tego powodu. Nie ukrywam. Rozmawialiśmy jescze chwile i zeszliśmy na dół, gdzie siedziała już reszta chłopaków.
- Hmm.. nie wiecie gdzie Jess?
- Jeszcze śpij. Nie martw się. - powiedział opiekuńczo Louis, który akurat wychodził z domu.
- Lola! Umiesz gotować?
- Boże człowieku stoję obok ! - zaśmiałam się. Ten żarłok poprostu przechodził samego siebie.
- A umiem - powiedziałam dumnie i usiadłam na kanapie.
- A może zrobiłabyś coś dobrego?
- Hmm nie chce mi się za bardzoo... noo, ale może - chciałam go jescze trochę pomęczyć, ale już miał minę smutnego pieska. Ruszyłam w stronę kuchni i wzięłam się za smażenie naleśników.




*Perspektywa Jess*


Poczułam ciepło drugiego ciała. Otworzyłam oczy i zobaczyłam ,że jestem w objęciach nikogo innego jak Harrego ! Matko nigdy się ode mnie nie odczepi  czemu mu tak zależy.?  Wiem dziwna jestem , że właśnie leże  w jednym łóżku z Harrym Syles'em -idolem nastolatek i także moim , no ale bez przesady .

Energicznie wstałam do pozycji siedzącej budząc przy tym Styles'a .
-O wstałaś już -powiedział z bananem na twarzy.
-No wiesz jak widać , nie za wygodnie czasem miałeś ? A w ogóle co ja tu robię ? - zapytałam spokojnie co musiałam przyznać było dziwne .
- Zasnęłaś w salonie i postanowiłem cię zanieść no i jak chciałem ciebie położyć do łóżka to się we mnie wtuliłaś i kazałaś mi zostać z tobą - powiedział śmiejąc się zadziorczo .
 Serio ?! Ja tak zrobiłam ? Japierdziele ale wstyd . Na jego słowa lekko się zarumieniłam i bez słowa wstałam i wyszłam z pokoju kierując się do kuchni , gdzie można było słyszeć śmiechy i rozmowy .

-O wstałaś jak tam noc z MOIM Harrym .? - powiedział Lou udając obrażonego .

- Hahaha ale śmieszne . No ej przepraszam Marcheweczko - dałam mu buziaka w policzek .
- Następnym razem będę z tobą spała -dodałam
-Ajj no dobra za fajna jesteś abym miał focha . A z Panem Styles'em porozmawiam sobie później ! - powiedział w miarę głośno aby idący w stronę stołu loczek usłyszał te słowa. Każdy tylko zaczął się śmiać.
- A ty nie jesz .? - spytał w moim kierunku Niall.
- Nie ,nie jestem głodna chcesz to zjedz za mnie.- moje myśli błądziły wszędzie nawet nie chciało mi się jeść
-Serio ? Dzięki po co by miało by się zmarnować .- chłopak chwycił za talerz z naleśnikami i zaczął je jeść .
-Niall serio jesteś głupi ? Jak ty się zachowujesz przy naszych nowych przyjaciółkach ? - powiedział ostro Dad zespołu - Liam a każdy się zaśmiał .
-Dajcie spokój niech słońce je - przytuliłam go i dałam buziak w policzek
-Nie przejmuj się -powiedziałam Głodomorkowi na ucho.
-Trzeba by się zbierać do domu - powiedziała szczęśliwa Lola - To pewnie przez Malika
-No to ja was odwiozę - pawie co wykrzyknął Zayn .
-A ja pojadę z wami! - wywalił nagle Hazza , a ja delikatnie uderzyłam głową o stół ...



*Perspektywa Lol*


Wsiedliśmy do samochodu i po niespełna pół godzinie byliśmy pod naszym domem.

- To tu mieszkacie? - spytał z niedowierzaniem loczek
- Tak, a co chcesz wpaść?
- No pewnie! Ale nie dzisiaj, bo mamy trochę pracy. - pożegnałyśmy się z chłopakami i poszłyśmy już w stronę domu. Nie wiem, dlaczego ale wciąż stałam przed drzwiami, kiedy chciałam wejść do środka usłyszałam głos mulata...
- Lool! Zaczekaj! - biegł w moją stronę. - Daj mi chociaż swój numer telefonu!
- No jasne chwila. - wymieniliśmy się telefonami. Zayn dał mi soczystego buziaka w policzek i odszedł.. Boże święty co się ze mną dzieje! Robię sobie głupie nadzieje, a przecież on jest z Perrie... hmm w sumie to był nie wiem czy nadal jest, co mi tam.
- Ulalala..
- Ymm, a tobie co się stało? - haha wiedziałam o co jej chodzi. Wyczuwała, że coś się kroi...
- A ten buziak to co niby miał znaczyć?  - zrobiła groźną minę, co było zupełnie w jej stylu.
- Buziak jak buziak moja wariatko! Dalej przebierzmy się i chodźmy w końcu zwiedzić nasz Londyn.

Ubrałam jakieś wygodne ubrania i już po chwili byłyśmy na przystanku.
Zaczęłyśmy od London Eye. Jeju jak tam świetnie! Doskonałe miejsce na
popołudniową zabawę.
- Chodźmy może się czegoś napić niedaleko  Big Ben'a słyszałam, że jest świetna restauracja.
- No to chodźmy. - Te wszystkie zatłoczone ulice, i ludzie żyjący w ciągłym biegu nie pozwalają, aby swobodnie się poruszać. Nie rozumiem jak można tak żyć. W końcu dotarłyśmy na miejsce. Był już wieczór, więc latarnie uliczne doskonale rozświetlały drogę.
- London po zmroku niesamowite co? - moja przyjaciółka była tak niezwykle rozmarzona, że ahh..- Piękny.. nigdy nie sądziłam, że naprawdę tu będziemy i do tego poznamy naszych idoli od takiej strony, wiesz o czym mówię..
- A no właśnie jeśli mówimy już o idolach! Czy to nie Zayn tam siedzi? - Zaczęłam nerwowo rozglądać się po pomieszczeniu. Tak, to on... siedzi z Perrie i o czymś rozmawiają...
- Tak, to on... - mój humor momentalnie uległ zmianie, ale nie chciałam, żeby Jess się czegoś domyśliła. Mówiłyśmy sobie o wszystkim, ale nie chciałam psuć tego dnia. Gdy ich zobaczyłam, siedzących naprzeciwko siebie poczułam ból... przecież jeszcze dziś rano leżałam z nim w jednym łóżku... Dałam sobie nadzieje jak zwykle.. Wypiłyśmy zamówione przez nas shake i wróciłyśmy do domu. Udałam się do salonu, a Jess postanowiła pójść sprawdzić pocztę...


*Perspektywa Jess*


Małym kluczykiem otworzyłam skrzynkę. Nic w niej nie znalazłam tylko jakieś ulotki i ....  jakąś kartkę.....Domyśliłam się od razu kto to napisał jeszcze po polsku....To był Damian ..

Nie jesteśmy już razem jakieś 4 miesiące ponieważ on wyprowadził się do Londynu i nasz 'związek' nie miał najmniejszego sensu. Na kartce napisane było:



"Dziwka w Londynie,o jak miło! .
Nie długo się zobaczymy Skarbie ."

Misiek :*

Gdy to przeczytałam nie mogłam powstrzymać łez ..Chwyciłam za kartkę i szybko wbiegłam do salonu.
Lola podeszła do mnie mocno przytuliła i wyciągnęła mi papier z ręki ..
-A niech to szlakkk.. spokojnie Jess, spokojnie .. ,zadzwonię na policje 
-Nieee proszęę , po...co ma..ją dowiedzieć się o wsz..ystkim rodz..ice -powiedziałam ledwo przez łzy .
-Kurwa nikogo w tym Londynie nie znamy dlaczego ! Czekaj chłopaki ! - blondynka chwyciła za telefon i zadzwoniła do Zayna. Widać ,że nie była zadowolona dzwonić akurat do niego ale nie miałyśmy nikogo innego numeru .. Zawsze nie pomyślimy ..
-Hallo ? Zayn ? Część tu Lola możecie przyjechać do nas jest sprawa- mówiła do iPhona głaszcząc mnie po głowie a ja wylewałam z siebie kałuże łez.
-Cześć ! Co się stało ?
-Napiszę ci w sms-ie bądźcie jak najszybciej 
-Okej już jedziemy - rozłączył się . Lola po chwili wystukała coś na telefonie i odłożyła urządzenie.
Siedziałam na kanapie w salonie szlochając co chwilę ,a blondynka powtarzała że wszystko się ułoży.
 10 minut później usłyszałam otwierające się drzwi wejściowe przez , które wbiegł roztrzęsiony Harry ,a  za nim reszta zespołu . Chłopak podbiegł do mnie i mocno mnie przytulił ,a ja zaczęłam jeszcze bardziej beczeć mocząc przy tym koszulkę chłopaka .
-Zabiję tego gnoja - mówił szeptem całując mnie przy tym w głowę . Ja tylko wtuliłam się w tors chłopaka i płakałam ,przy nim czułam się tak bezpiecznie . Poczułam jak chłopak podnosi mnie i wchodzi po schodach.
-Który pokój ?
-Druu.gi po prawej - powiedział resztkami sił. Po chwili poczułam jak delikatnie położył mnie na łóżku .
-Odpocznij jutro coś wymyślimy -powiedział takim troskliwym głosem .
-Harry poczekaj - uniosłam się gwałtownie . Chłopak cofnął się i usiadł na łóżku .
-Przepraszam ,przepraszam za to jak chamsko się zachowywałam . Prze..
-Już wszystko jest dobrze - chłopak przewał mi i jeszcze raz mocno mnie tuląc.
-Dziękuje ,dziękuje ,że jesteś - wtuliłam się jeszcze bardziej . 
-Mam proźbe  możesz ze mną zostać ? 
- Jasne , idź spać .Gdy się obudzisz będę tóż obok. 
Usłyszałam ostatnie słowo i zasnęłam ....

________________________________________________________

No to wesołych wam ! Smacznego jajka i mokrego dyngusa no i oczywiście spotkania z tymi 5 idiotami ♥♥♥ :)

wtorek, 26 marca 2013

Rozdział 6

*Perspektywa Lol*

Hmm... Jess coś długo nie wraca. Pewnie spotkała jakiegoś kolesia, który wpadł jej w oko, albo coś w tym stylu. No nic potańczę sama.

Weszłam na parkiet i od razu dostrzegłam bruneta o zniewalających oczach...tak to znowu on. Jakże dziwny jest los, że zawsze spotykam właśnie jego. Podeszłam bliżej żeby lepiej się mu przyjrzeć, jednak chyba za blisko, ponieważ mulat odwrócił się w moją stronę. Chyba mnie poznał. Nie proszę chciałam uniknąć kolejnego spotkania z nim. Nie chciałam się w nim zakochać...

- Lol co ty tu robisz? W Londynie? - Bad Boy przybliżył się do mnie jeszcze bardziej tak, że teraz doskonale widziałam jego białą koszulkę doskonale opinającą jego umięśniony brzuch. Do tego czarne rurki i czerwone nike. Jak zwykle wyglądał nieziemsko. - Nie Lol nie myśl o nim to zwykła gwiazda!

 - Ymm...no nie wiem mieszkam ? - chciałam go wyminąć, ale zatarasował mi drogę. - Mulat zaśmiał się tylko. Dlaczego aż tak bardzo irytowało mnie jego zachowanie...

Nie chciałam, więcej natknąć się na niego. Chciałam, żeby zobaczył, że wcale mnie nie interesuje. Zaczęłam tańczyć z zupełnie przypadkowym chłopakiem, który też był bardzo przystojny.. i dobrze. Widziałam Malika, który bacznie się nam przyglądał. Czego on w ogóle ode mnie chciał. Głupia gwiazda myśli, że może mieć wszystko! Mam tego dosyć wychodzę...

Na śmierć zapomniałam o Jess . Co się z nią stało .?

*Perspektywa Jess *


"Poznam te loki na końcu świata ..."  Stałam oszołomiona i z kilku metrów obserwowałam przeciąg akcji..

Harry ,który z kąt z nie owo się wziął przygniatał ciałem tego zboczeńca , a ten wymachiwał rękoma we wszystkie strony. Lokowaty w pewnej chwili uderzył z pięści w twarz mężczyzny . Ten tylko upadł na ziemię i  po czterech uciekł.
Zielono oko chłopak  zaczął iść w kierunku mnie.
-Jess to ty ? Nic ci nie jest ?  -zaczął wypytywać się stojąc już koło mnie .
-Tak to ja , spoko nic mi nie jest .-powiedziałam obojętnie.
-To dobrze już się bałem że ci coś ten palant zrobił , a tak w ogóle co ty tu robisz .? W Londynie?
-Niee serio wszystko ok, mieszkam tu od dzisiaj z Lolą ,przepraszam ale muszę iść bo Lola się pewnie martwi . Dzięki za ratunek -rzuciłam gdy już odchodziłam , gdy nagle poczułam uścisk na nadgarstku .

-Co jeszcze chcesz .?  Jeszcze raz dzięki za ratunek - próbowałam wyślizgnąć się i wejść do klubu gdy zaczął mówić:

-Mam pytanie czy mogła byś mi dać swój numer tak w razie czego jak by cię jeszcze raz napadli -zaśmiał się  po cichu
-Co ty wogóle myślisz ?! Myślisz ,że jesteś sławny i możesz się mylić nie jestem tak głupia i łatwa.


*Perspektywa Loli*


Wybiegłam z klubu. Cały Londyn oblewał deszcz, a moje oczy mimowolnie wypełniły łzy. Kocham go... tak cholernie go kocham, ale wiem czym to i tak się skończy. Szłam szybko przed siebie... nagle usłyszałam głośne krzyki. Jakaś grupka kolesi zbliżała się do mnie. Zaczęłam iść szybciej,lecz poczułam tylko ucisk nadgarstka. Było ich trzech.
- Puść mnie! - krzyknęłam i kopnęłam jednego z nich. Na co tylko się zaśmiał.
- Co tak piękna dziewczyna robi o tej porze zupełnie sama?
- Puść mnie rozumiesz! - próbowałam się wyrwać jednak na marne. Facet rzucił mnie o drzewo i zaczął rozbierać... krzyczałam jednak to nic nie dawało. Nikogo nie było... Tych dwoje trzymali mnie, a on... płakałam, krzyczałam... dlaczego nikt nie może mi pomóc! Wiedziałam do czego zmierza ten zboczeniec..
- Dalej zerżnij ją ostro! - śmiali się... to była najgorsza chwila mojego życia..
Zaczął mnie całować i rozbierać... jednak po chwili poszedł sobie jakby nigdy nic. Nic mi nie zrobił. Byłam niemiernie szczęśliwa, jednak leżałam na ziemi moje ubranie było całe poszarpane brudne od błota. Zobaczyłam postać kierującą się w moją stronę..

- Boże Lola co się stało? - to Malik. Skąd on się tu wziął .. dlaczego teraz

- Zayn...on chciał mnie zgwałcić - chciałam powiedzieć coś jeszcze jednak mój płacz mi przerwał... czułam, tylko obrzydzenie.. obrzydzenie do mężczyzn.. życia i siebie. Malik przytulił mnie mocno. Nie wiem, dlaczego ale wiedziałam, że nie zrobi mi krzywdy.
- Chodź zabiorę cie stąd. Nie mogę cie zostawić w takim stanie. Dalej chodź. - Mulat chwycił mnie pod rękę.. nie miałam siły  chociażby iść. Bałam się.. bałam się, że znów ich spotkam. Wsiadłam do samochodu i znów po moim policzku zaczęły spływać słone łzy.



*Perspektywa Jess*


Obróciłam się na pięcie i już miałam wejść do klubu gdy usłyszałam głos Styles's.

-Nie bądź taka pewna nie odpuszczę sobie będę na Ciebie czekać.
  Łoł zadziwiły mnie te słowa dobra nie mam czasu się rozczulać muszę poszukać Lolę. Weszłam do środka szukałam dziewczyny , wypytywałam się ludzi czy jej nie widzieli . Ktoś powiedział że już wyszła. No nic to dzwonie po taksówkę i jadę do domu. Po 10 minutach pojazd przyjechał wsiadłam , podałam adres i samochód ruszył. Po drodze postanowiłam zadzwonić do Lol czy wszystko ok. Wybrałam numer , pierwszy sygnał, drugi ,trzeci aż ktoś odebrał.
-Lola gdzie jesteś ? A w ogóle kto ty ? -spytałam się gdy usłyszałam jakiegoś chłopaka.
-Jess tu Zayn Malik ,Lola jest u nas w domu , ktoś ją usiłować zgwałcić znalazłem ją i teraz jest u nas wszystko jest dobrze.
-Boże!! Co się stało ! To moja wina ! Boże dlaczego ?!-zaczęłam krzyczeć i płakać równocześnie .
-Spokojnie , to nie jest twoja wina . Nasz adres too..
- Wiem gdzie mieszkacie jestem blisko za 15 minut będę . -powiedziałam i szybko się rozłączyłam aby powiedzieć kierowcy , że zawracamy . Powiedziałam adres i taksówkarz zawrócił jadąc na podaną ulice.
Z kąd znam adres .? Jestem Directioners więc jak mogłam by nie wiedzieć gdzie mieszkają .
Dobra ale teraz to nie jest najważniejsze . Z niecierpliwością chciałam już objąć Lole , pomóc jej.
Po 15 minutach byłam na miejscu zapłaciłam i wybiegłam z auta łamiąc przy tym obcas .
-Szlak ..-powiedziałam do siebie ściągając buty . Nie czekając aż ktoś otworzy weszłam do środka bez pukania . Usłyszałam cichy płacz i od razu pokierowałam się w kierunku salonu zastałam tam całe
 One Direction i Lolę. Oni akurat byli jak najmniej istotni , w tej chwili liczyła się tylko Lola .
Dziewczyna siedziała na kanapie  przykryta kocem przy czym przytulał ja Zayn .
Jak ją zobaczyłam od razu podeszłam mocno ją przytuliłam .
-Lola słońce wszystko będzie dobrze zobaczysz -szeptałam do roztrzęsionej dziewczyny bujając ją delikatnie .- Wszystko się ułoży - powiedziałam i pojedyncze łzy zaczęły spływać mi po policzku ...

*Perspektywa Loli*


Siedziałam u chłopaków w domu. Hmmm kurcze niesamowite... nie mogłam sie otrząsnąć, ale wkurzało mnie już ich zachowanie zachowywali się jakbym była dzieckiem. Malik nie odstępował mnie na krok. Szczerze mówiąc podobało mi się to...

- Dobra dziewczyny późno już, więc nie macie wyjścia i musicie zostać u nas. - powiedział Harry z tym swoim uwodzicielskim uśmieszkiem.
- Nie ma mowy! - Jess od razu wstała i krzyknęła do Stylesa.
- Jess daj spokój...- Liam przejął inicjatywę. Moja przyjaciółka ustąpiła, a ja marzyłam tylko żeby sie położyć.
- Chodź Lol zaprowadzę cie do łazienki.
- Dobrze. - odpowiedziałam i poszłam za Malikiem na górę. Otworzył drzwi i powiedział, żebym jeszcze chwile poczekała. Po paru minutach wrócił z dużą koszulką i krótkimi szortami. Byłam pewna, że to jego... ten zapach poznałabym wszędzie. Wzięłam prysznic, zmyłam ten cały wstrętny zapach ... Poczułam wielką ulgę... Wyszłam z łazienki i skierowałam się w stronę salonu, z którego dochodziły głośne śmiechy. No tak urządzili sobie noc horrorów z alkoholem..ojj nie ładnie. Usiadłam pomiędzy Zayn'em, a Niallem.
- Ejj podziel się. - wskazałam na żelki żarłoka.
- Mmm.. noo nie wiem - zaśmiał się, a ja w tym czasie wyrwałam mu paczkę z rąk.
- Noo ejjj ! Zoostaw mi trochę! - wszyscy zaczęliśmy sie śmiać z widoku złego, głodnego Irlandczyka, a ja poczułam sie troche senna...

_________________________________________________________________


No to mamy kolejny rozdział :))

Mamy nadzieje, że w miare się wam spodoba <3
Zachęcam was do komentowania, jest nam bardzo miło wiedzieć czy wam się podoba i co byście chciały dalej :)) !! ♥♥♥ *.*

sobota, 23 marca 2013

Rozdział 5

Lot minął bez żadnych komplikacji .Po 3 godzinach  pilot ogłosi że lądujemy za 10 minut.


*Perspektywa Lol*


Jess tak słodko spała że żal jej budzić ale no nie mam innego wyjścia.


-Skarbie wstawaj za chwilę ląduje - powiedziałam dość głośno przy czym jednym ruchem wyjęłam jej słuchawki z uszu ,z których można było usłyszeć "They Don't Know Abou Us" -One Direction .

Ona ich tak strasznie kocha aaaa... Nie Lol ogarnij się było minęło ! -powiedział sama do siebie.
-Jess budź się za chwile lądujemy - powiedziałam do BFF ,dziewczyna nie chętnie otworzyła oczy ale od razu się szeroko uśmiechnęła .To zapewne tak na nią działa że jest w Londynie - metropolii swoich marzeń.
I po chwili wylądowałyśmy Boże nie mogę uwierzyć że jesteśmy na miejscu .
Wyszłyśmy z samolotu , odebrałyśmy nasze bagaże no i próbowałyśmy ruszyć złapać jakąś taksówkę.
To był zły pomysł dziewczyny ciągnące po 4 walizki to dziwny widok.

-Lola ja tu zostanę z naszymi walizkami a ty idź złap jakaś taksówkę.

-No okejj -ruszyłam w stronę wyjścia zauważyłam od razu jakaś taksówkę i kierowca wrócił ze mną do Jess, pomógł wziąć walizki. Podałyśmy mu adres i ruszyłyśmy do nowego domu.
Dałam taksówkarzowi należną sumę i nie mogłam uwierzyć gdy zobaczyłam ten dom to miejsce... chciałam się upewnić czy to na pewno tu.





Boże skąd rodzice w ogóle wzięli ten dom! Wbiegłyśmy szybko do środka... wielki salon, kuchnia.. niesamowite. W końcu znalazłam drzwi, na których widniał napis "LOLA".






* Perspektywa Jess*

Kocham naszych rodziców! Kocham ich ! Weszłam do mojego pokoju.





 -Jeju jak tu pięknie. - powiedziałam sama do siebie.
Czas sie rozpakować, a wieczorem koniecznie jakiś wypad do klubu.

Po jakiś 5 godzinach w końcu skończyłyśmy...ufff. Wezmę prysznic i powiem Lol o moich planach na wieczór.


- Lol mam propozycje.

- No dajesz dajesz. - moja przyjaciół ka była bardzo zajęta patrzeniem w  ekran laptopa, więc nie wiem czy mnie w ogóle słuchała.
- Idziemy dzisiaj do klubu? - cisza. - Lol czy ty mnie słuchasz?
- Jess czy ty to widzisz te gwiazdki ...znowu same skandale, nie mam pojęcia jak mogłam ich lubić! Muzykę mają spoko, ale zachowują się jak rozpieszczone dzieci.
- Wiem, ale spokojnie. Ubierz się zamów taksówkę.

- Dzisiaj wyądamy wyjątkowo zniewalająco! - krzyknęła Lol schodząc ze schodów.

- Masz zbyt wysokie mniemanie o sobie skarbie.
- O nas, o NAS

 Strój dla mnie:





 I dla Lol:








Poszłyśmy do taksówki, która czekała już od paru minut i ruszyłyśmy w stronę jednego z najlepszych klubów w Londynie.


*Perspektywa Loli*


Głośna muzyka, alkohol, zapach nikotyny, pary całujące się po kątach... co jak co, ale mi to nie przeszkadzało. Lubiłam taki klimat. Jess jak zwykle już na początku zniknęła z mojego wzroku. Ruszyłam, więc do baru i zamówiłam drinka, potem kolejnego. Byłam lekko wstawiona, ale postanowiłam ruszyć na parkiet wraz z przyjaciół ką, która od razu była przy mnie. Nasze ruchy były bardzo seksowne. Niejeden koleś kręcił się koło nas, ale my chciałyśmy się tylko dobrze bawić.


Jess była wkurzona zachowaniem tych kolesi, nienawidziła jak ktoś był nachalny .

Wkurzyła się do tego stopnia że chwyciła za drinka , którego trzymałam w ręce i wylała zawartość naczynia na kolesia , który się do niej przystawia . Zaśmiała mu się prosto w twarz i ruszyłyśmy w kierunku baru. 
-Noo to było niezłe .
-Oj no należało mu się i tyle idę na chwile przed klub się przewietrzyć za chwile wracam -powiedziała moja współlokatorka .
Ja tylko pokiwałam głową na tak i widziałam cień dziewczyny udających się do drzwi wyjśćowych ....

*Perspektywa Jess* 


Nareszcie na powietrzu ! W lokum strasznie duszno i tłocznie . Oparłam się o ścianę klubu i zaczęłam wdychać świeże  powietrze . Zamyśliłam się na chwilę i zamknęłam oczy. Gdy już wracałam na ziemie z moich przemyśleń poczułam, że stoi ktoś naprzeciwko. Był to ten facet którego obalałam drinkiem .

Przez chwilę miałam go w dupie, ale zaczął się do mnie zbliżać .. bliżej .. co raz bliżej .. aż jego ręce powędrowały na moje usta, które przydusił abym nic nie mogła powiedzieć, a druga ręka zaczął wślizgać się pod moja spódniczkę. 
Próbowałam krzyczeć ale nie mogłam bo przymknął mi mocno buzię . Zaczęłam się szarpać, ale to na nic . 
Nie miałam aż  takiej siły jak ten zbok ..
Już myślałam, że nic nie zrobię, gdy znikąd pojawił się jakiś chłopak . Nie mogłam dostrzec jego twarzy bo miał na głowie kaptur. Nieznajomy chwycił mężczyznę i przydusi mocno do ściany.
Debil z klubu zaczął się szarpać z chłopakiem i wtedy mojego wybawcy zsunął się kaptur z głowy.
 Chłopak stał tyłem do mnie, ale nawet na końcu świata poznałabym te loki....





_________________________________________________



I. Chcemy przeprosić za to , że tak długo nic nie dodawałyśmy <wybaczcie nam > :)
II. Dziękujemy za liczbę wyświetleń i komentarze on dają nam chęć do pisania <3
III. Kolejny rozdział będzie dłuższy :D

środa, 13 marca 2013

Rozdział 4

* Perspektywa Jess *

Stałyśmy wraz z resztą uczestników na wielkim holu. Wkońcu przyszła kobieta, średniego wieku ...


- Tak, więc mieliśmy spore wątpliwości co do tego, kto powinien wygrać. Wzięliśmy pod uwagę zaangażowanie, oczywiście głos, rytmikę i inne bardzo ważne rzeczy. Decyzją jurorów i moją, zwycięzcą jest...


W tym momencie moje oczy się zeszkliły, spojrzałam  na Lolę, której pojedyncza łza spłynęła po policzku. Tyle pracy włożyłyśmy w ten występ... To było nasze marzenie i krok od jego spełnienia. Ukradkiem widziałam jak chłopcy wyszli z jakiegoś pomieszczenia. Patrzyli na nas jakby z żalem ? Hmm całkiem możliwe, ale nie chciałam wtedy nawet się nad tym zastanawiać. Pociągnęłam Lolę i wyszłyśmy przed gmach budynku.


- Jess... - ciągnęła przez łzy - dlaczego? dlaczego nam się nie udało!? Przecież twój głos był niesamowity... byłyśmy tak blisko od spełnienia marzeń i nagle wszystko prysło...

- Lol uspokój się. Widocznie byli lepsi od nas. Spróbujemy następnym razem. Niech wiedzą co stracili . Jestem Directioners ale teraz mam już to w dupie.- przytuliłam moją przyjaciółką i ruszyłyśmy w stronę przystanku.
Po co w ogóle gapiłam się  w tego Harry'ego  jak w jakiś obraz ? No po co !?  Uwielbiam go za to kim jest i jaki jest, ale ma też wady .. Tą jego  wadą jest bawienie się dziewczynami ,te go po prostu nie mogę znieść nienawidzę takich chłopaków, myślą tak jak Styles , że mogą mieć każdą....


* Perspektywa Harrego *


Bardzo chciałem, żeby te dziewczyny wygrały. Były bardzo sympatyczne, a do tego naprawdę miały talent. Jednak reszta twierdziła inaczej. Chciałem z nimi jeszcze porozmawiać, ale już poszły. Nie mogłem zapomnieć o tej słodkiej blondynce, o jej uśmiechu... Mam nadzieje, że będę miał jeszcze szansę ją spotkać.


*Perspektywa Lol*


Dobra koniec! Co ja będę się rozmazywać jak jakiś mazgaj . Moje życie jest cudowne i nawet bez głupiego koncertu. Wsiadłyśmy do autobusu, kupiłyśmy bilety, zajęłyśmy wolne miejsca i autobus ruszył.

-Lol nie przejmuj się wspaniale grasz na gitarze i tego ci nikt nie zabierze -odezwała się przyjaciółka
-A koncert ! to było nasze marzenie !-wydusiłam z krzykiem
-Kit z koncertem , Lol telefon ci dzwoni -powiedziała a ja wyciągnęłam z kieszeni komórkę i okazało się że  dzwoni moja mama.
-No hallo córciu ! Co się dzieje dlaczego płaczesz .... naprawdę mi przykro ale mamy dla was prezent lepszy niż ten koncert jak będziecie na miejscu przyjdź z Jess do naszego domu .
-No dobrze , będziemy za jakieś 10 minut . Paaa -rozłączyłam się i opowiedziałam wszystko Jess.
Reszta drogi minęła w ciszy. Ciekawe co też wymyślili.


- Jess chodź do mnie moi rodzice mają chyba jakąś niespodziankę do nas.

- Uuu ciekawe co.
Weszłyśmy do salonu, tam siedzieli moi rodzice wraz z rodzicami Jess.
- Dziewczynki usiądźcie.. tak, więc jesteście już pełnoletnie,  więc chyba czas żebyście się usamodzielniły. Wszyscy razem podjęliśmy decyzję, o której zawsze marzyłyście. Proszę - mama podała mi małe pudełeczko. Otworzyłam je i ujrzałam 2 bilety do .. Londynu?!
- Ale mamo jak wyjazd do Londynu może pomóc nam się usamodzielnić?
- Z racji, że skończyłyście szkołę kupiliśmy wam mieszkanie... w Londynie!
- Żee coo ! O mój boże jak się cieszę! - Jess była bardzo szczęśliwa...
- Czyli chcecie się nas po prostu pozbyć ? - chciałam udać obrażoną i poważną, ale już po chwili wybuchłam śmiechem i wraz z moją BFF zaczęłyśmy skakać z radości. Jednak ten dzień nie jest tak straszny jak 10 minut temu. Teraz wiedziałam, że marzenia mogą się spełnić. Bilety były zarezerwowane na lot już  jurto o 15.  Nie miałyśmy zbyt wiele czasu, ale przecież musimy zabrać tylko ubrania i potrzebne rzeczy. Mieszkanie miało być w dość spokojnej części Londynu. Oddzielone od gwaru miasta. Uwielbiam naszych rodziców!

* Perspektywa Jess *


.Moje marzenie się spełniło . Przeprowadzam się do Londynu i to z najlepszą przyjaciółką ! Czego chcieć więcej ? To najlepszy dzień w moim życiu ! A już myślałam, że wszystkie plany pójdą na marne. Teraz nam tylko zastało pakownie . Boże ile tych rzeczy ja muszę zabrać.

-Dobrze no to może moi drodzy rodzice udamy się do domu bo trzeba się pakować.
-No chodźmy bo już późno się robi- powiedziała rodzicielka , -To jutro się spotkamy przed wyjazdem na lotnisko . Dobrej nocy wszystkim , miłego pakowania Lol.
-No przyda się ciociu ,cześć wuja ,Pa Jess jak tego bądź pod telefonem . Lol powiedziała wuju i ciociu bo my wszyscy jesteśmy jak duża rodzina. Pożegnałam się i razem z rodzicami ruszyliśmy w stronę domu przede mną masa cichów i wiele dupereli. No to zaczynam wywaliłam całą garderobę i wszystko do walizek. Nawet  nie wiedziałam że mam tyle rzeczy . Po 3 godzinnym pakowaniu wybiła 12 w nocy.
Ale sama się nie dziwię że aż tak długo jak ledwo co się zapakowałam w 4 walizki !

Rano...



* Perspektywa Loli*

Obudziły mnie promienie słońce przedzierające się przez rolety. Wstałam i nie mogłam uwierzyć że już za pare godzin moje życie zmieni się o 180 stopni. Poszłam się ogarnąć i ubrać.

- Hmmm co by tu włożyć ładnego, ale wygodnego. - myślałam i otworzyłam jedna z wielkich walizek uszykowanych już do wyjazdu. - To może być!







Ubrana już pobiegłam szybko do Jess żeby ją obudzić.

Oczywiście jak myślałam. Ten śpioch jeszcze smacznie chrapał. Koniec dobregoo!

- Lool pogięło cie kto cię wogóle tutaj wpuścił! - krzyczała kiedy szklanka z zimną wodą wylądowała na jej ciele.

- Też cie kocham słońce! No dalej ubieraj się bo już po 12.
- No dobra poczekaj  i pójdziemy do miasta.
- Okeeej .

* Perspektywa Jess *

Kurcze mogę ją zabić. Nienormalny człowiek! No nic muszę się osuszyć i ubrać.
Ubrałam się w to :





Związałam włosy w niedbałego koka, lekki makijaż i byłam gotowa.
- No Lol idziemy ? 
- No pewnie. - wyszłyśmy i pobiegłyśmy za nadjeżdżającym właśnie autobusem. 
Szybko przeszłyśmy wszystkie sklepy i kupiłyśmy jeszcze potrzebne rzeczy na podróż. Po udanych zakupach pojechałyśmy do domów. Mój tata wraz z tatą Loli mieli zawieść nas na lotnisko. Była już prawie 13, więc zjadłam obiad i poszłam po moją przyjaciółkę. 
- No Lol dalej jedziemy!
- Coo? ?No już chwila.

Jakie to słodkie widząc całą rodzinkę płaczącą i żegnającą się z nami. Ohh.. Smutno mi, że będę z dala od rodziny, ale no takie są uroki życia. Coś za coś no nie? Na szczęście będę miała moją BFF przy sobie.. całe szczęście, bo nie wiem co bym bez niej zrobiła. Wysłuchiwałyśmy jeszcze kazań naszych rodzicielek, które i tak będą dzwonić i sprawdzać czy z nami w porządku po sto razy dziennie.   Hmm co my właściwie mamy zamiar tam robić. Napewno znajdziemy prace i zapiszemy się do dobrej szkoły muzycznej. Może  Royal College of Music ? Trzeba będzie nad tym pomyśleć. 


- No dziewczynki jesteśmy !

- Ojj tato nie ciesz się tak jeszcze za nami zatęsknisz!
- Już tęsknie nawet nie wiecie jak. Dalej pomożemy wam z walizkami i chodźmy.

Ruszyliśmy na odprawę...a już po chwli byłyśmy w samolocie. Włożyłam słuchawki do uszu i jedyne co pamiętam to widok naszego miasta cały w kroplach deszczu, bo już po chwili byłam w krainie Morfeusza...






______________________________________________________________

No to 4 rozdział. Mamy nadzieję, że sie podoba :)
Jest nam bardzo miło czytać wasze komentarze i mamy nadzieję, że pojawi się ich z czasem więceej <33 Taakie tam moje marzenie :))
Kochamy waas ♥♥♥ ! 

sobota, 9 marca 2013

Rozdział 3

Dziękujemy za liczbę wyświetleń i komentarze <3 
Jesteście Kochani ^^ 
No to miłego czytania ;)

.............................................................................................................


* Perspektywa Loli *


W drodze do Domu Kultury opowiedziałam Jess całą historie z wczorajszej nocy. Nadal w to nie wierzyłam, ale co mi tam. Mam nadzieję, że wygramy tą bitwę i zgarniemy bilety. To nasze marzenie!


- Jeju Jess widzisz tych wszystkich ludzi!

- Oj tam oj tam . Damy rade powalimy wszystkich. - moja psiapsióła miała bardzo optymistyczne nastawienie.

Zgłosiłyśmy się i załatwiłyśmy wszystkie potrzebne formalności . Miałyśmy numer 190069. Pozostało nam tylko czekać na naszą kolei. Z każdą chwilą traciłam wiarę, że nam się uda. Jedni wchodzili i wychodzili z płaczem... inni z uśmiechem na ustach. Nie wiedziałam czego mamy się spodziewać. W końcu nasza kolej...


Wielka scena... Ten czas tak szybko minął..aż w końcu wyszła jakaś pani w wieku ok. 40 lat i powiedziała :

 -Zapraszamy numer 190069 . Oszołomione wstałyśmy i ruszyłyśmy za kobietą .
-Za 2 minuty wchodzicie na scenę. Powodzenia - Uśmiechnęła się szeroko kobieta i wyszła. Serce biło mi jeszcze szybciej gdy jakiś facet od obsługi sprzętu powiedział, że to już ten czas i wręczył Jess mikrofon . Posłałam niepewny uśmiech do przyjaciółki chwyciłam ją za rękę i weszłyśmy na scenę . Nikt przed wejściem na scenę nie wiedział kto jest w Jury. Kiedy dojrzałam kto siedział przy stoliku nie mogłam wierzyć w to co zobaczyłam......

*Perspektywa Jess *


Gdy chwyciłam dłoń Loli pociągnęłam ją delikatnie za mną i weszłyśmy na scenę .Gdy spojrzałam w stronę komisji która miała nas ocenić nie mogłam wydusić żadnego słowa .. To wszystko wyjaśnia wczorajszą przygodę Loli że spotkała Zayn'a , calutkie One Direction we własnej osobie !! Gdy nas zobaczyli zaczęli coś tam mówić między sobą ale gdy spojrzałam w kierunku moich największych marzeń -Harry tak to właśnie on będzie z resztą oceniać nasz występ to jest niesamowite..

-No to co nam zaśpiewacie ? -skierował w naszą stronę Liam
-"Little Things" -powiedziała pewnie Lol
-Jak miło no to zaczynajcie -powiedział mulat spoglądając na Lolę ,to znaczy że ją kojarzy ..
Usiadłyśmy na dwóch krzesłach przygotowanych dla nas i z gitary blondynka zaczęła wydobywać falę melodii . Jess dasz radę ! Jess dasz radę! -powtarzałam sobie w myślach w odpowiednim momencie dla piosenki zaczęłam śpiewać :

"Your hand fits in mine like it's made just for me
But bear this in mind it "




Czułam na sobie ich spojrzenia. Skąd oni w ogóle się tu znaleźli?
W końcu nadeszła solówka mojego ulubieńca, którą to ja miałam mu 
zaprezentować. Spojrzałam prosto w jego zielone tęczówki. Przyglądał mi się 
równie dokładnie jak ja mu. Nagle świat przestał istnieć czułam tylko GO i ten wzrok.  Z transu wyrwał mnie głos Loli, która przestała już grać i stała wpatrzona we mnie i Harrego tak jak reszta. Nagle rozległy się wielkie oklaski widzów siedzących na widowni.


- To było piękne! - krzyknął rozradowany Louis
- Jess dałaś rade! Byłyśmy świetne - Lol rzuciła mi się na szyję, a ja rozpłakałam się jak dziecko. - Jeju myśle, że mamy wielką szansę do tego chyba wpadłaś Harremu w oko! - dźgnęłam ją w brzuch na co wybuchła śmiechem . Teraz zostało nam tylko czekanie na wyniki. 


* Perspektywa Loli *



- Jess głodna jestem ! Chodź tu niedaleko widziałam budke z hot-dogami!

Wyszłyśmy z budynku i skierowałyśmy się w stronę małej budki. Oczekując na nasze zamówienie usiadłyśmy na ławce w cieniu. Byłam strasznie zmęczona nawet nie zauważyłam kiedy przed nami zjawiły się dwie postacie. 
-  Ooo jakie miłe spotkanie! 

Wróciłyśmy na nasze miejsca. Chłopcy poszli na naradę, niedługo wszystko miało być już jasne ...
Cały czas  nie moge przestać myśleć o tym, jaką los dał mi szansę zobaczyć moich idoli. Jednak nie moge opisać tego co działo się podczas solówki lokersa, którą śpiewała Jess. Ich spojrzenia, to wszystko wyglądało jakby obydwoje znaleźli szczęście na całe życie. Może coś z tego wyjdzie? Zobaczymy co czas pokaże... 

pokaże... 
Matko, ale się boję...!

- Tak macie naprawde wielki talent. Dziękujemy. - rzekł zaraz po nim Liam , a Harry puścił mi oczko i wyszłyśmy z sali. 




- No dobra, ale pospieszmy się.



- O mój boże! To ty ... To wy! - Jess była niemal tak podekscytowana jak ja.

- No cześć jestem Harry, ale to już pewnie wiesz - lokowaty podał jej dłoń . Od początku widziałam w jego oczach, że mu się spodobała. Wkońcu był typem flirciarza, jednak wiedziałam, że nigdy nie skrzywdzi dziewczyny. Razem z zielonookim był mulat, przy którym nie wiedziałam jak mam się zachować. Nie wiem czy pamięta nasze ostatnie spotkanie, czy też nie. 
- A my się chyba już znamy? - Malik wyrwał mnie z zamyśleń.
- Ymm... no tak - nie chciałam, aby mieli mnie za taką jak resztę fanek, które mają fioła na ich punkcie. Starałam zachować zdrowy rozum, niestety w głowie czułam pustkę i dziwiłam się, że udało mi się powiedzieć chociaż to. 
- Harremu chyba wpadła w oko twoja przyjaciółka. 
- Oj i to chyba bardzo - dopiero teraz dostrzegłam, że Jess i Harry stoją pare metrów od nas i doskonale się dogadują. 
- Chodźmy już może. Zaraz pewnie będzie ogłoszenie wyników. A tak a propo myślę, że macie bardzo duże szanse. 
- Tak Jess ma niesamowity głos. - Zayn Malik uważa że mamy szanse i właśnie mi to powiedział! Czułam jak robi mi się gorąco, a mój żołądek zaczął wywijać fikołki. 
- Nie zaśpiewała by tak świetnie bez ciebie. Dalej chodźmy - W tej chwili chwycił mnie za rękę i pociągnął, abym poszła zaraz za nim. Z Harrym, Jess i mulatem ruszyliśmy w stronę  budynku. Z tego wszystkiego zapomniałyśmy nawet o naszym zamówieniu, ale już nawet jeść mi się odechciało. 


- Lola dalej, chodź wołają nas! - zaczęła krzyczeć moja BFF prosto do ucha chociaż, że siedziałam obok niej.

- Możesz ciszej, siedzę obok ciebie downie! - zaczęłyśmy się śmiać.  Ale serio Jess czasem zachowuje się jak dziecko z ADHD, ale za to ją kocham. Ruszyłam moje cztery litery i poszłyśmy we wskazanym kierunku. Poszłyśmy na ogromny hol, gdzie wywołali nasze nazwiska...









czwartek, 7 marca 2013

Rozdział 2

* Perspektywa Loli *

Wkońcu koniec. Jeju tak długo czekałam, aby skończyć  szkołę i sie usamodzielnić. Miałam dość ciągłego siedzenia i zakuwania po nocach tylko po to, ponieważ moim rodzicom nie odpowiadały moje stopnie. Byłam dobrą uczennicą, ale dla nich nie wystarczająco dobrą. Chciałyśmy razem z Jess wyjechać z kraju . To było jednak nasze skryte marzenie, o którym na razie nawet nie myślałyśmy. 

Otworzyłam oczy i ślamazarnym krokiem ruszyłam w stronę garderoby. Wybrałam dość skromną, ale elegancką sukienkę i szpilki. Co prawda nie znoszę ich ale na ważne okazje trzeba się poświęcić. 


Włosy pofalowałam, zrobiłam makijaż, gdy wyszłam z domu tuż za furtką spostrzegłam czekającą już na mnie Jess. Wyglądała niesamowicie !


Złapałyśmy autobus i ruszyłyśmy w stronę szkoły. 

* Perspektywa Jess * 

Hmm ...dziwnie się czuje. Z jednej strony ciesze się, że w końcu będziemy wolne... z drugiej jednak w tej szkole jest tyle wspomnień, przyjaciół. Ciężko to tak wszystko zostawić, ale co zrobić czas idzie dalej nie zatrzymamy go.  

Wszyscy kierowali się w stronę głównego holu. Pewnie kolejny bardzo dłuugi apel się szykuje, potem rozdanie świadectw z wyróżnieniem, którego tak nie mam. Po co w ogóle tutaj przyszłam. 
Tak byłam jedną z tych osób, które nienawidzą pożegnać. Nawet ze szkołą. 


- Co ci słońce? Nie cieszysz się, że wkońcu mamy wakacje a później możemy już robić wszystko na co mamy ochote? - Moja przyjaciółka skakała jak opętana
- Jasne, że sie cieszę, ale nie wiem co mi dzisiaj jest...
- No to świętujemy ! Wybieramy się dzisiaj do klubu oczywiście !
- A z chęcią. Trzeba się troche rozerwać. 


Poszłyśmy do kawiarni i zamówiłyśmy po wielkim deserze lodowym, który z ledwością  dałam radę pochłonąć . Był pyyszny ! Już Lola polepszyła mi humor. Jeszcze ta impreza wieczorem ze znajomymi. A już jutro casting.

- Jess mamy problem.
- Co się stało ? - zapytałam pełna obaw
- Bo wiesz dzisiaj impreza a ja kompletnie nie mam się w co ubrać - moja przyjaciółka miała tak poważną minę, że myślałam po chwili że wybuchnę śmiechem. 
- No to dalej mamy jeszcze trochę czasu na zakupy !!!

Przeszłyśmy chyba wszystkie możliwe sklepy aż wkońcu znalazłyśmy te idealne stroje na dzisiejszy wieczór. 



To strój dla mnie, a ten dla Lol:










* Perspektywa Lol  *

Booże jak zobaczę te wszystkie wystrojone lale to chyba umrę  Zawsze czuje się inna, bo nienawidzę się specjalnie stroić przecież to zupełnie bez sensu. Powinnyśmy się podobać takie jakie jesteśmy bez względu na nasz strój czy makijaż.  Z zamyśleń wyrwał mnie głos dzwonka ..


- No dalej idziemy?

- No już !

Weszłyśmy do zatłoczonego klubu pełnego ludzi. Muzyka była całkiem niezła od razu wypiłyśmy po drinku i ruszyłyśmy na parkiet. Tańczyłyśmy dobre 2 godziny. Jess bawiła się z jakąś grupką kolesi, więc postanowiłam wyjść bez niej.


Szłam zupełnie sama opustoszałymi ulicami. Była noc, więc nie ma co sie dziwić . Postanowiłam wejść do sklepu po paczkę szlugów. Taaak to był mój nałóg, który próbowałam zwalczyć jednak to było silniejsze ode mnie. Zapaliłam jednego i ruszyłam w kierunku domu. Nagle ktoś wpadł na mnie...


- Ej uważaj może?!

- Sorry nie widziałem cie wybacz.

Było ciemno ale ten chłopak kogoś mi przypominał. Nie to nie możliwe to nie może być on ! Odwróciłam się szedł... obrócił się i spojrzał na mnie... moje serce zabiło mocniej. Teraz byłam pewna, te włosy, te czekoladowe oczy...


- Ymm może mi powiesz chociaż jak masz na imię - chłopak zapytał a moje serce znów przyspieszyło.

- J-j-jaa Lola - podałam mu rękę, którą natychmiast uścisnął
- Miło mi jestem...
- Wiem kim jesteś - przerwałam mu. Nie wierze, że to dzieje się naprawdę rozmiawiałam z największą gwiazdą, o której marzą miliony nastolatek!
- No w sumie racja. Miło było cie poznać, ale muszę lecieć !

Chłopak odszedł a ja nadal stałam jak sparaliżowana. Mam nadzieje, że to nie sen. Byłam tak zatopiona w tych oczach że przestałam myśleć . Po chwili takiego stania wyszłam z tego transu i weszłam do domu . Skierowałam się do pokoju chwyciłam szorty i bluzkę i poszłam spać bo jurto nasz wielki dzień . Cały czas nie mogłam przestać myśleć że właśnie poznałam Zayn'a Malika. To wszystko stało się tak szybko , po jakiś 15 minutach zasnęłam .....




*Perspektywa Jess*


Na parkiecie szalałam z Lol i kilkoma kolesiami ze szkoły. Po chwili  zauważyłam, że nie ma nigdzie Loli pożegnałam się ze wszystkimi ,zadzwoniłam po taksówkę i samochód ruszył w kierunku mojego domu. Po 10 minutach byłam na miejscu zapłaciłam i ruszyłam w kierunku drzwi . Od razu poszłam do łazienki wzięłam szybką kąpiel i ubrana w za dużą koszulkę rzuciłam sie na łóżko i zapadłam w sen ....


*Dzień Przesłuchań * Perspektywa Lol*


Obudziłam się o 9  weszłam do łazienki ,wzięłam szybką kąpiel , wysuszyłam włosy następnie wyprostowałam .Delikatny makijaż, przebrałam się w wcześnie zakupione ubrania .

Zeszłam do kuchni w której powitali mnie rodzice, podczas jedzenia płatków na śniadanie :
-Razem z tatą i rodzicami Jess mamy dla was niespodziankę ale to po castingu , dalej córciu uciekaj bo się spóźnicie -dokończyła moja mama.
-No okejj Paaa!- Powiedziałam chwytając gitarę i wyszłam z domu..

*Perspektywa Jess*


Obudziły mnie promienie słoneczne wstałam z łóżka i wzięłam szybki prysznic. Włosy wysuszyłam, rozczesałam, zrobiłam przedziałek przedzielający  włosy na dwie strony . Ubrałam się w  kupione ubrania , delikatny makijaż i byłam gotowa do wyjścia .

Zbiegłam do salonu w którym siedzieli rodzice dałam im po buziolu chwyciłam jabłuszko, które było moim śniadanie i wyszłam z domu żeby się nie spóźnić bo casting zaczyna się o 10:15.
Przy furtce czekała już Lol.
- Hejj czemu wyszłaś z klubu .?
-Późno się zrobiło a z resztą ty byłaś zajęta kimś innym - walnęła Lol i zaczęła się głupio śmiać.
-No dobraa koniecc - próbowałam ją uspokoić
-Muszę ci opowiedzieć kogo spotkałam . No bo jak dochodziłam do domu too... -Dziewczyna opowiadała a ja nie mogłam w to uwierzyć jak to oni są w Polsce .? Dziwneee ... ale no cóż co ja bym dała za jedno spojrzenie w te zielone tęczówki...


.....................................................................................................................................................

  I jest rozdział drugi .:D Mamy nadzieje że się spodoba . Prosimy o komentarze, dają nam świadomość że ktoś to czyta i go to ciekawi co my piszemy . <3



niedziela, 3 marca 2013

Rozdział I

  *Z Perspektywy Jess*

-Lola downie wstawaj !! Jest 8;40 a ty jeszcze w łóżku !- zaczęłam skakać po łóżku mojej BFF
-Proszę mamo jeszcze 5 minut -przebudziła się  brązowo włosa 
-Hahahah mamo nie no dzięki dalej wstawaj mamy 20 minut na dojście do szkoły jeszcze 2 dni i kończymy liceum a ty sobie śpisz. Dalej  chodź !!! - wyciągałam Lole za nogi z łóżka a dziewczyna upadła na dywan z hukiem.
 -Dobra daj mi 5 minut ! - pozbierała się z podłogi i ruszyła jak oparzona do łazienki.

*Perspektywa Loli*

Ten debil wparował mi jak jakaś dzika małpa do pokoju rzucając się na mnie . Wywlokła mnie z cieplutkiego łóżka ale i tak ją kocham. Ruszyłam do łazienki szybko przemyłam twarz chłodną wodą i ubrałam się w zastaw który szybko wynalazłam w szafie. Delikatny makijaż i przeczesanie włosów i byłam gotowa do wyjścia .




-Ale lala uhuhu ! -zaczeła klaskać Jess
- Ty jeszcze lepiej wyglądasz ! była ubrana w ciuchy to typowe w jej stylu. - Dalej choć, bo się spóźnimy.






Dotarłyśmy do szkoły chwile przed czasem, więc postanowiłyśmy poczytać jeszcze ogłoszenia. Jedno szczególnie przykuło naszą uwagę:



"Bitwa kapel!"


Zawsze  uważałam, że Jess ma talent wokalny! To mogłaby być nasza wielka szansa! Do tego nagrodą główną były dwa bilety na koncert One Direction. To spełnienie dwóch marzeń za jednym razem . Musimy to wygrać damy rade :)

*Perspektywa Jess*

Lola ma racje. Musimy spróbować. Tak sie ciesze . Casting jest już w tą sobote  zatem mamy mało czasu bo nie całe 3 dni  na dopracowanie i przygotowanie utworu. Nasze namysły przerwał szkolny dzwonek.


-Jess ! Jess  Smith ! - przerwał mi głos najgorszej nauczycielki pod słońcem.

- Możesz nam powiedzieć o czym właśnie mówiłam.
- Ymmm .. nie wiem - I kolejna jedyna. Nienawidze tej baby. Czepia sie o każdy szczegół. Wkońcu upragniony dzwonek. Jeszcze 4 lekcje i wkońcu będziemy mogły przedyskutować wszytko związane z konkursem.


*Perspektywa Loli*

- Dobra to zaśpiewamy "Little Things" , Lol myślisz że mamy szanse?
- Jess słoońce przecież jestem pewna, że to wygramy hahaha . Zostały nam jeszcze stroje .
-Ale wiesz jak ja się boje występować publicznie a co dopiero śpiewać -zaczęła dramatyzować Jess
-Damy rade to jest nasze marzenie ja zagram na gitarze a ty zaśpiewasz i będzie gut!
-Noo okej to jeszcze po szkole shopping!! - Wydarła się brunetka a każdy zaczął się nam przyglądać <nic nowego> i w tym momencie zadzwonił dzwonek na lekcje. Na żadnej lekcji nie mogłam się skupić cały czas myślałam tylko o sobotnim występie..
I tak każdą lekcję  przetrwałam aż do końca na myśleniu co by było gdyby ......

*Perspektywa Jess*


Co by było gdyby nam się udało to wygrać .? Byśmy poznały ulubieńców o których marzy większość nastolatek.?  -Takie myśli chodziła mi tylko po głowie . W piątek koniec liceum, a w sobotę bitwa , w ciągu tych 3 dni może wszystko się zmienić.


-Boże na reszcie koniec!!-wyleciała z budynku szkoły Lol wydychając głośno powietrze

-Czujesz to! Tu idzie oddychać -skierowała pytanie brązowo oka . -Jess słyszysz mnie .?!
-Oj sorcia zamyśliłam się ,no to co za godzinę bądź u mnie .- powiedziałam gdy stałyśmy koło swoich domów ~ byłyśmy sąsiadkami.
-Okej paa - cmokła mnie na pożegnanie i weszłyśmy do swoich domów. 
Po umówionym czasie dziewczyna była już w moich drzwiach po przywitaniu ruszyłyśmy  w strone centrum handlowego. W każdym sklepie były setki ubrań ale znalazłyśmy te, w których będziemy wyglądać jak gwiazdy

Postanowiłyśmy, że Lola ubierze to : 










A ja to :





*Perspektywa Lol*

POD CZAS DROGI :


- Ej Jess idziemy do mnie i robimy próbę musimy trochę poćwiczyć wiem że dużo razu to śpiewałyśmy ale co nam nie zaszkodzi powtórzyć .?

-Noo jasne tylko za dzwonie do mamy -powiedziała brązowo  oka i wyciągneła swojego białego iPhona i zadzwoniła do rodzicielki - Jej mama jest znanym fotografem w Polsce a tata  razem z moim prowadzili kilkanaście myjni samochodowych w kraju, natomiast moja mam pracowała jako księgowa. 
Wiem można powiedzieć że możemy mieć wszystko ale nasze rodziny są normalne nie chwalą się tym że mają dużo kasy i mogą mieć wszystko, bo pieniądze szczęścia nie dają. Ale z to zawsze możemy mieć cichy z najlepszych kolekcji i wyjeżdrzać dwoma rodzinami na wakacje życia ,ciekawe jaki plany na ten najbliższy czas wymyślili nasi rodzice ale wracają do rozmowy 
-Wszystko załatwione rodzice i tak wracają wieczorem -powiedziała Jess
-Dobra to wbijamy do mnie . -szłyśmy tak w ciszy do mojego domu po 10 minutach byłyśmy na miejscu weszłyśmy do mojego  pokoju.






--No to na raz ,dwa trzy zaczynasz śpiewać - zaczęłam opuszkami palców przesuwać po strunach które z których zaczeła wydobywać się fala melodii. Powiedziałam hasło na które Jess miała zacząć śpiewać  i usłyszałam cudowny głos mojej BFF . Jej głos jest niesamowity uwielbiam jak śpiewa wiem że jej wielkim marzeniem jest wejście do świata muzyki.


*Perspektywa Jess*


Na znak przyjaciółki zaczęłam śpiewać kocham tą piosenkę a co dopiero jak na gitarze gra ją Lola jednak najważniejszym momentem była dla mnie solówka Harry'ego to właśnie on ukradł moje serce najbardziej z całego zespołu. No to zaśpiewałyśmy ją jeszcze kilka razy i stwierdziłyśmy że już późno, a jutro do szkoły. Lol odprowadziła mnie do drzwi i udałam się do mojego domu . Gdy weszłam do domu rodzice już byli ale już słodko spali no cóż taką mają prace że, prawię się nie widzimy . Weszłam do mojego pokoju wzięłam szybką kąpiel i przebrałam się w piżamę. 




wzhttp://jessandlola69.blogspot.com/b/post-preview?token=lsHEMz0BAAA.dvHY1lq38ybvxrjVkIL1DA.JBF_jWfLZ-R61McijYFHvQ&postId=5197702684362220933&type=POST